Spadające spożycie wina mocno uderza w australijskich rolników. W związku z nadprodukcją, hektary upraw winorośli są karczowane. "Wygląda na to, że kończy się pewna epoka" – mówi w rozmowie z agencją Reuters Andrew Calabria właściciel winnicy i producent wina.
W ostatnich latach wyjątkowo dynamicznie kurczy się popyt na tanie czerwone wino, zwłaszcza w Chinach, a to właśnie tego typu trunki są flagowym produktem wprowadzanym na rynek przez Australię. Dlatego spadek spożycia jest szczególnie odczuwalny w tym kraju. Istotne jest też to, że Australijczycy w dużej mierze opierali się na eksporcie wina do Państwa Środka.
Najnowsze dane pokazują, że piąty największy eksporter wina na świecie, w połowie 2023 roku miał w magazynach około 2 miliardy litrów wina - to tyle, ile produkuje się przez 2 lata. Producenci próbują sprzedać wino za wszelką cenę, ale zawartość butelki czasem się psuje, zanim uda się cokolwiek sprzedać.
Wielcy producenci ratują się produkcją droższych win, które sprzedają się lepiej, ale właściciele winnic produkujących tańsze wino (sprzedawane za cenę do 10 dolarów australijskich, czyli ok. 26 złotych) mają trudności. Niezebrane winogrona wysychają na winoroślach.
Wygląda na to, że kończy się pewna epoka - mówi w rozmowie z agencją Reuters Andrew Calabria, którego rodzina od trzech pokoleń prowadzić winnicę i firmę Calabria Wines. Rolnikom uprawiającym winorośl trudno jest spojrzeć przez tylne okno i zobaczyć kupę ziemi zamiast winorośli, które były tam przez lata - mówił wskazując na pozostałości po 1,1 miliona winorośli składających się kiedyś na jedną z największych australijskich winnic.
Rolnicy ubolewają nad ogromnym spadkiem cen. Za tonę winogron na wina czerwone średnia cena w ubiegłym roku wynosiła 304 dolary australijskie (ok. 793 zł) wobec 659 dolarów (1720) w 2020 roku.
Australijski rząd spodziewa się dalszego spadku cen w tym roku, ale obiecuje wsparcie sektora. Aby zrównoważyć rynek i podnieść ceny, konieczne jest zmniejszenie obszaru upraw. Z wyliczeń na podstawie danych organizacji Wine Australia wynika, że należy zniszczyć 20 milionów winorośli na obszarze 12 000 hektarów, czyli ok. 8 proc. całkowitej powierzchni australijskiej produkcji.
Mimo to wiele osób nie chce niszczyć winorośli i traci pieniądze z nadzieją, że sytuacja na rynku się poprawi.
Australia, w odróżnieniu np. do krajów europejskich, nie oferuje rolnikom pomocy finansowej za likwidacje upraw.
Trend odchodzenia od picia alkoholu lub jego ograniczenia jest widoczny na całym świecie. Konsumenci, jeśli już piją winą, zaczynają wybierać droższe butelki.
Reuters wskazuje, że problemy z nadprodukcją ma nie tylko Australia, ale również takie kraje jak Chile, Stany Zjednoczone, a także Francja. Nawet w Bordeaux trzeba karczować hektary winorośli.
W Australii część rolników z winorośli przerzuca się na uprawę drzew cytrusowych czy orzechowych. James Cremasco, którego rodzina od czterech pokoleń uprawiała winorośl, chce spróbować sił w uprawie śliw. Nie będzie następnego pokolenia rodzinnych plantatorów winorośli - stwierdzi Cremasco. To wszystko będą wielkie korporacje, a miejscowi młodzi ludzie będą dla nich pracować - skwitował z żalem.