Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili został przeniesiony ze szpitala więziennego w Gori na oddział izolacyjny dla więźniów specjalnych w Rustawi - poinformował prawnik polityka.
Nika Gwaramia, prawnik Saakaszwilego i były minister sprawiedliwości z czasów jego prezydentury, napisał, że jego klient został "porwany z Gori", gdzie przebywał w szpitalu więziennym. Przeniesiono go na oddział izolacyjny do Rustawi, nieopodal Tbilisi.
Posłanka Zjednoczonego Ruchu Narodowego (partii Saakaszwilego) Eka Cherżeulidze w rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że były prezydent został "przymusowo przeniesiony" z placówki w Gori. Według niej szpital i drogi prowadzące z rodzinnego miasta Stalina do Rustawi były zastawione przez służby specjalne.
Saakaszwilego chciano przetransportować do więzienia w Rustawi już we wtorek wieczorem po tym, jak kierownictwo szpitala wojskowego stwierdziło, że leczenie byłego prezydenta, który przez kilkadziesiąt dni prowadził strajk głodowy, zostało zakończone. Saakaszwili jednak się źle poczuł i zemdlał, dlatego pozostawiono go w placówce na dzień dłużej.
Kiedy odzyskałam przytomność, lekarz stanął nade mną i powiedział, że nigdzie nie pójdziemy i że zostanę w szpitalu. Powiedzieli mi też, że pozwolą moim lekarzom przebadać mnie, ale nigdy tego nie zrobili - napisał Saakaszwili w liście opublikowanym przez jego prawników.
Partnerka Saakaszwilego, ukraińska deputowana do Rady Najwyższej Jelizawieta Jaśko przekonuje, że stan Saakaszwilego jest bardzo zły. Ma problemy neurologiczne i nie otrzymuje pomocy medycznej. Niestety, teraz jego stan jest bardzo zły i to nie jest żart - mówiła.
Saakaszwili został zatrzymany 1 października po powrocie do Gruzji z Ukrainy. Osadzono go w areszcie więziennym, a władze zapowiedziały, że nie może on liczyć ani na ułaskawienie, ani na ekstradycję na Ukrainę, której jest też obywatelem.
Polityk wrócił do Gruzji mimo ciążących na nim prawomocnych wyroków więzienia. Prezydent Gruzji w latach 2004-2007 i 2008-2013 został wcześniej skazany zaocznie za nadużycia władzy w czasie pełnienia urzędu. On sam uważa, że sprawy karne wszczęte wobec niego po dojściu do władzy oponentów z rządzącej partii Gruzińskie Marzenie są motywowane politycznie.
Zatrzymaniu Saakaszwilego towarzyszyła afera obyczajowa. Otóż były prezydent ma wciąż żonę - Sandrę Roelofs, z którą ma dwójkę dzieci. Po jego powrocie do ojczyzny w sieci pojawił się film nagrany jeszcze przed wyjazdem - Saakaszwili w towarzystwie ukraińskiej posłanki Jelizawiety Jaśko tłumaczył, że są razem i zamierzają założyć rodzinę.
Roelofs nie kryła zdziwienia. "Nie będę ukrywała, że treść filmu była dla mnie zaskoczeniem, a forma nie do przyjęcia. Pomimo osobistych emocji, pozostaję spokojna i wierzę, że wyjdziemy z tej bitwy zwycięsko" - napisała na Facebooku.
Od tamtej pory Jaśko odwiedziła Saakaszwilego w więzieniu kilka razy - Roelofs ani razu.