Grupa około dziesięciu migrantów zaszyła sobie usta przed siedzibą Narodowego Instytutu Migracji w południowym Meksyku. Uczestnicy protestu żądają wydania dokumentów pozwalających im dotrzeć na północ kraju, do granicy z USA.
Migranci od tygodnia demonstrują w Tapachula, w stanie Chiapas (południe), aby uzyskać przepustki humanitarne umożliwiające im dotarcie do położonej dalej na północ granicy ze Stanami Zjednoczonymi.
Przypominam, że pozwolono nam przybyć do Monterrey (na północy), a następnie przejść do granicy. Ale wyznaczyli mi termin na otrzymanie dokumentów za trzy lub cztery miesiące i nie mam pieniędzy, aby czekać tak długo - wyjaśnił prasie wenezuelczyk Rafael Hernández, który wraz z innymi migrantami z Haiti i Kuby domaga się wydania przepustki.
Według aktywistki Irineo Mújica, która towarzyszy tej demonstracji, władze migracyjne "nie reagują" i "nie robią nic, aby rozwiązać problemy związane z uregulowaniem spraw migrantów".
Dziesiątki migrantów, głównie z Ameryki Środkowej, przemierzają Meksyk w poszukiwaniu azylu w Stanach Zjednoczonych, uciekając przed przemocą lub biedą w swoich krajach.
Władze meksykańskie zaostrzają kontrole, próbując powstrzymać ten migracyjny napływ, który nasilił się od czasu wyboru demokraty Joe Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych.