Ponad rok spędził Józef Piłsudski w Magdeburgu, niemieckim mieście słynącym wtedy z silnie ufortyfikowanej twierdzy. Choć ten czas późniejszy marszałek wspominał jako jedyny urlop swojego życia, w Magdeburgu doskwierało mu zimno i samotność. Czas prawie kompletnie zatarł ślady związane z pobytem Piłsudskiego na internowaniu w Niemczech.
Józef Piłsudski został aresztowany wraz ze płk. Kazimierzem Sosnkowskim, swoim szefem sztabu 22 lipca 1917 roku. Piłsudski był wtedy komendantem głównym Polskiej Organizacji Wojskowej, skupiającej polskie oddziały wojskowe pod zaborami. Po tym, jak na początku lipca legioniści Piłsudskiego odmówili złożenia przysięgi, że do końca wojny będą walczyć po stronie Niemiec i Austro-Węgier, Niemcy uznali, że dowódca POW stanowi zagrożenie.
"Ich aresztowanie i internowanie nastąpiło z tego powodu, że kierowany przez Piłsudskiego z pomocą Sosnkowskiego tajny wojskowy związek (POW), którego tendencje były ultranacjonalistyczne i stosownie do okoliczności były skierowane również przeciwko władzom okupacyjnym. Znacznie zagrażało to spokojowi i wojskowemu bezpieczeństwu w Generalnym Gubernatorstwie, dlatego Piłsudski musiał zostać unieszkodliwiony. Ponadto Piłsudski jest pod względem politycznym jedną z najwybitniejszych osobowości w Polsce i ludność z powodu jego czynów, jako twórcę i wodza Legionów ma go za bohatera narodowego“ - pisał szef sztabu dowódcy Cesarsko-Niemieckiego Generalnego Gubernatorstwa Warszawskiego.
Piłsudski i Sosnkowski z Dworca Wiedeńskiego w Warszawie przewieziony został do Gdańska. Po krótkim pobycie w tamtejszym areszcie, więźniowie zostali przewiezieni do Spandau pod Berlinem. Spędzili tam tydzień, po czym trafili na pogranicze holenderskie do Wesel nad Renem. Stamtąd, po dwóch tygodniach Piłsudski trafił do Magdeburga.
Trafił do drewnianego, piętrowego domku, który przylegał do murów cytadeli. Do dyspozycji miał dwa pokoje, mógł wychodzić do ogrodu, który przylegał do budynku. Tak opisywał spędzane tam dni: "Wstaję rano o 7.30, o 8.00 jem śniadanie, o 9.00 wychodzę do ogrodu na spacer. Nie jestem skrępowany jakimikolwiek godzinami i sam sobie określam czas ‘świeżego powietrza‘. Zwykle spaceruję dwie - dwie i pół godziny. Więc po jedenastej jestem w celi z powrotem i czytam do obiadu gazetę i książki. Tych ostatnich mam wybór bardzo mały. O 12.30 obiad, względnie bardzo obfity, obfitszy niż miałem w Warszawie. Po obiedzie następuje najprzyjemniejsza chwila: piję własną herbatę, przez siebie naparzoną - w pokoju jest najcieplejsza chwila (był to grudzień i cela ogrzewała się tylko na krótko, po czym wracało przejmujące zimno), więc zapadam w rozmarzenie. Przy papierosie i dobrej herbacie myśli snują się i pędzą daleko i szeroko. Wobec tego, że stan taki na długo jest niezdrowy, przechodzę do najpoważniejszej części dnia: do studiów szachowych, co mnie zajmuje dobrych parę godzin. Zaś szarą godziną chodzę po pokoju, a gdy zabłyśnie elektryczność, kończę swoje szachy, czytam lub piszę - tak przychodzi pół do siódmej i kolacja niezła. Po kolacji, dla zaoszczędzenia oczu, nie pracuję, tylko kładę niezliczoną ilość pasjansów, na przeróżne intencje. To szlachetne zajęcie przerywam często spacerem po pokoju, a o dziesiątej wieczorem kładę się spać. Zasypiam łatwo tak kończę swoją pracowitą dobę“.
W Magdeburgu Piłsudski podupadł na zdrowiu. Doskwierało mu serce i reumatyzm. W 1918 roku dostał pozwolenie, by w asyście strażnika móc udawać się do miasta, do lekarza. Doskwierała mu też samotność. Niemcy nie zgadzali się, by odwiedzała go rodzina.
W więzieniu dowiedział się o narodzinach córki. Pisał listy do swojej przyszłej żony, ale większość wcale do niej nie docierała. Również w więzieniu zastała go wiadomość o śmierci brata. W sierpniu 1918 roku do twierdzy przeniesiony został Kazimierz Sosnkowski i obaj więźniowie mogli się widywać. Więzienie zmieniło się w internowanie. Piłsudski i Sosnkowski spędzali czas na grze w szachy, dyskusjach i spacerach. Pozwalano im wychodzić do miasta, które skwapliwie zwiedzali.
Piłsudski dostawał kieszonkowe od władz niemieckich, pieniądze przychodziły też z Polski. Przeznaczał je na jedzenie, które zamawiał w restauracjach. Najpierw w restauracji hotelu Magdeburger-Hof na Alte Ulrichstrasse 4, potem w Bierrestourant Patzenhofer na Bärstrasse 1. W tej ostatniej płacił 350 marek miesięcznie.
O uwolnieniu Piłsudskiego zdecydowała zbliżająca się klęska Niemiec w wojnie światowej, oraz ogarniająca kraj rewolucja. 8 listopada 1918 roku zostali do Berlina przewiezieni samochodem, gdyż z powodu zamieszek kolej była już sparaliżowana.
Kierujący wtedy autem mjr Paul van Gülpen, tak opisywał ich drogę do Berlina: "Piłsudski miał sposobność zapoznać się z blaskiem i nędzą automobilisty. Nie mieliśmy wówczas w kraju pneumatyków tylko ich namiastkę. Była to zrobiona, jak mówiono, ze zgniłych kartofli papka, którą napełniano opony, wmontowane w koła. Jak długo opony się nie rozgrzały, jechało się bardzo przyjemnie, jednak, gdy tylko szybkość przekraczała 40 km, masa pęczniała od gorąca, rozsadzając oponę. Auto natychmiast siadało i na ostatnich dwudziestu metrach leżały śmierdzące kartoflane placki. Gdy się podobne nieszczęście zdarzało w jakiejś miejscowości, natychmiast ze wszystkich stron zbiegały się psy, rzucając się na kartoflane ciastka, by za chwilę z wyciem i z poparzonymi pyskami zmykać z powrotem".
W Berlinie Piłsudski i Sosnkowski zamieszkali w hotelu Continental. Niemcy chcieli, żeby Piłsudski na piśmie zobowiązał się, że nie będzie podejmować kroków przeciwko Niemcom. Piłsudski odmówił złożenia takiej deklaracji. 9 listopada Polacy opuścili Berlin pociągiem.
Rano, 10 listopada na Dworcu Wiedeńskim Piłsudskiego witała nieliczna grupa zwolenników. Obywatele! Warszawa wita mnie po raz trzeci. Wierzę, że zobaczymy się niejednokrotnie w szczęśliwszych warunkach. Zawsze służyłem i służyć będę życiem swoim, krwią, ojczyźnie i ludowi polskiemu. Witam was krótko, gdyż jestem przeziębiony - bolą mnie gardło i piersi - powiedział wtedy Piłsudski. 11 listopada przejął od rady Regencyjnej zwierzchnictwo nad wojskiem, 12 otrzymał misję stworzenia rządu narodowego.
Po pobycie Piłsudskiego w Magdeburgu zachowało się niewiele. Miasto bardzo zmieniło się w przeciągu ostatniego wieku. Twierdzę rozebrano tuż po I wojnie światowej. Most kolejowy, którym docierało zaopatrzenie cytadeli. to obecnie kładka dla pieszych. W latach 30. XX. wieku budynek, w którym więziony był Piłsudski, został rozebrany i przewieziony do Polski, gdzie stanął nieopodal Belwederu, jako pamiątka po otaczanym czcią już za życia Marszałku.
Po II wojnie światowej budynek zniszczyły władze komunistyczne. W miejscu dawnej cytadeli w lecie rozbijają się wesołe miasteczka. Na mapie Magdeburga nie ma też już hotelu ani ulicy Alte Ulrichstrasse, a Bärstrasse wygląda zupełnie inaczej niż w 1918 roku. W miejscu gdzie mieściła się restauracja, w której stołował się Piłsudski, stoi tablica pokazująca historyczną zabudowę tego miejsca. Obecnie w tym miejscu mieści się salon optyczny. Zmieniła się też panorama miasta, którą podczas spacerów podziwiał Piłsudski. Większość kościołów w czasach NRD rozebrano.