Iran pracował nad bombą atomową przynajmniej do ubiegłego roku - poinformowały we wtorek agencje prasowe, powołując się na najnowszy raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). W raporcie wyrażono opinię, że niektóre z tych prac mogą być kontynuowane.
Raport nie został na razie opublikowany. Otrzymała go Rada Naczelna MAEA oraz Rada Bezpieczeństwa ONZ. W dokumencie jest mowa o uzyskanych przez MAEA "wskazówkach", że do 2010 roku Iran realizował różne projekty i przeprowadzał eksperymenty mające na celu opracowanie głowicy atomowej. Przyznano, że niektóre z prowadzonych potajemnie prac, o które Iran jest podejrzewany, mogły mieć cele pokojowe, ale "inne są specyficzne dla broni nuklearnej".
Associated Press pisze, że w 13-stronicowym załączniku do raportu zawarte są szczegółowe informacje wywiadowcze i wyniki badań MAEA, świadczące o prowadzeniu przez Teheran "wszelkich aspektów prac badawczych" nad bronią nuklearną, łącznie z wyposażeniem pocisku rakietowego w głowicę bojową. W raporcie wskazuje się też, że Iran przystąpił do przenoszenia "materiału nuklearnego" do podziemnego bunkra w Fordow. Informacje wskazują, że Iran prowadził prace nad rozwojem głowicy nuklearnej - podkreślił w raporcie szef MAEA Yukia Amato.
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Victoria Nuland odmówiła na razie skomentowania raportu, podkreślając, że potrzeba więcej czasu na jego przestudiowanie. Podobne stanowisko zajął rzecznik rządu Izraela Mark Regew, akcentując, że nie będzie żadnej "automatycznej reakcji" i że strona izraelska musi najpierw raport przestudiować.
Agencja dpa wskazuje, że raportu MAEA oczekiwano w napięciu. W izraelskich mediach pojawiły się ostatnio spekulacje na temat ewentualnego zaatakowania irańskich obiektów nuklearnych, gdyby nadeszły nowe sygnały o prowadzeniu przez Teheran prac nad bronią jądrową. Minister obrony Izraela Ehud Barak przeciwstawił się we wtorek spekulacjom na temat izraelskich zamiarów zaatakowania instalacji nuklearnych Iranu, zaznaczając, że nie podjęto dotąd żadnej decyzji w sprawie przeprowadzenia jakiejkolwiek operacji zbrojnej.
Wojna to nie piknik. Chcemy pikniku. Nie chcemy wojny - powiedział Barak w izraelskim radiu. Izrael jeszcze nie podjął decyzji w sprawie jakiejkolwiek operacji - zaznaczył minister, odrzucając spekulacje izraelskich mediów, że wraz z premierem Benjaminem Netanjahu wybrał tę opcję. Dodał jednak, że Izrael musi być przygotowany na "niewygodne sytuacje" i sam odpowiada za własne bezpieczeństwo. Wszystkie opcje w sprawie powstrzymania nuklearnych ambicji Iranu powinny zostać otwarte - podkreślił.
Moskwa skrytykowała przedostanie się do mediów najnowszego raportu MAEA, twierdząc, że osłabi to szanse na dialog z Teheranem, i zasugerowała - jak pisze Reuters - że celem było "storpedowanie szans na rozwiązanie dyplomatyczne". Rosyjskie MSZ wydało oświadczenie, w którym wyrażono "poważne wątpliwości" co do tego, czy umożliwienie przedostania się treści raportu do wiadomości publicznej było uzasadnione. Wskazano, że nastąpiło to "dokładnie" w czasie, gdy zaczęły się pojawiać pewne szanse na wznowienie dialogu między "sekstetem" mediatorów międzynarodowych a Teheranem.
W oświadczeniu rosyjskiego MSZ wskazano, że potrzeba czasu na przestudiowanie raportu i ustalenie, czy zawiera on nowe dowody na istnienie "elementu militarnego w irańskim programie nuklearnym", czy też było to "zamierzone i przynoszące efekty odwrotne od zamierzonych podsycanie emocji".
Dodano, że Rosja już dawno temu przedstawiła MAEA "wszelkie niezbędne wyjaśnienia" w związku z doniesieniami, jakoby naukowiec, który zajmował się bronią w czasach ZSRR, pomagał Iranowi w pokonywaniu technicznych przeszkód na drodze do budowy broni nuklearnej. Według rosyjskiego MSZ, w najnowszych raportach MAEA nie ma na ten temat nic nowego.