Na postsowieckim lotniskowcu "Mińsk", dokującym w pobliżu Szanghaju na rzece Jangcy, wybuchł potężny pożar. Lotniskowiec był już wycofany ze służby, ale miał stanowić niezwykłą atrakcję turystyczną. Gaszenie ognia trwało 24 godziny.

"Mińsk" był jedną z głównych atrakcji parku rozrywki w południowych Chinach, ale przebył długą drogą zanim stał się miejscem odwiedzin turystów.

Okręt klasy Kijów został zwodowany w 1978 roku i stanowił nowatorskie połączenie lotniskowca z krążownikiem nadającym się do działań bojowych na morzu. Po rozpadzie ZSRR, marynarka wojenna Rosji zorientowała się, że utrzymanie kolosa jest całkowicie nieopłacalne. W 1993 roku Mińsk został dodatkowo poważnie uszkodzony - również przez pożar, który wybuchł w maszynowni. To przyspieszyło decyzję o wycofaniu okrętu ze służby.

"Mińsk" i bliźniaczy "Noworosyjsk" zostały sprzedane na złom do Korei Południowej. O ile "Noworosyjsk" został faktycznie pocięty na żyletki, o tyle drugi z okrętów miał nieco więcej szczęścia. Protesty ekologów, sprzeciwiających się obecności groźnej kupy złomu w kraju, doprowadziły do sprzedania "Mińska" chińskiemu przedsiębiorstwu, które przekazało lotniskowiec - jako główną atrakcję - do parku rozrywki.

W 2000 roku rosyjski okręt przeżywał swoją drugą młodość, gdy stał się centralnym punktem parku Shenzen. Tłumy mogły podziwiać tam radziecką myśl techniczną, ale najwidoczniej nie zrobiła ona aż tak wielkiego wrażenia, bo obiekt stał się ponownie nierentowny, a park rozrywki zbankrutował. Tereny parku przeszły na własność Chińskiej Republiki Ludowej, a "Mińsk" znów zaczął niszczeć.

A jednak żyletki

I ponownie trafił na wybawcę. Okręt przeniesiono do obecnej lokalizacji w pobliżu Szanghaju. W styczniu 2024 roku ogłoszono plany włączenia "Mińska" do narodowego systemu edukacji obronnej. I wówczas los ponownie spłatał figla cudowi radzieckiej myśli technicznej.

16 sierpnia podczas prac remontowych "Mińsk" zapalił się. Nagrania i zdjęcia z akcji gaśniczej pokazują duże zniszczenia nadbudówki okrętu. Straż pożarna przekazała, że w pożarze nikt nie ucierpiał, ale raport władz sugeruje, że dalszy remont lotniskowca stanął pod znakiem zapytania.

Spośród czterech okrętów klasy Kijów, które stanowiły o sile ZSRR na Pacyfiku, tylko jeden z pozostał w czynnej służbie. To "Baku", którego odnowiono i przyjęto do służby w marynarce Indii, przemianowując go na INS Vikramaditya.

A "Mińsk"? Zbudowany w ukraińskiej stoczni w Mikołajowie lotniskowiec czeka teraz na nieuchronny wyrok: a jednak żyletki.