Izraelskie lotnictwo przerwało naloty na cele Hezbollahu w Bejrucie, by umożliwić ewakuację tysiącom cudzoziemców. Wieczorem jednak nadeszła informacja, że izraelskie samoloty zbombardowały cele na południowych przedmieściach stolicy Libanu. Coraz częściej jednak celem izraelskich rakiet są wioski po libańskiej stronie granicy.
Stamtąd bowiem startują pociski wycelowane w terytorium Izraela. W związku z tym Izrael apeluje do wieśniaków z południa Libanu, by opuścili wioski, w których Hezbollah ma pozycje obronne, bunkry i składy rakiet. To właśnie stamtąd kierowane są ataki na północny Izrael, a terroryści działają bez kontaktu z centralą organizacji.
Zdecydowano więc o nasileniu na tym terenie akcji izraelskich komandosów. Władze nie chcą, by nękana od 9 dni katiuszami ludność północnej części kraju zaczęła domagać się przerwania walk. Wojsko uważa, że naloty muszą trwać, ponieważ jak na razie zniszczono dopiero połowę potencjału bojowego Hezbollahu.
Wieczorem pojawiła się informacja, że w Bejrucie Hezbollah porwał dwóch brytyjskich dziennikarzy telewizyjnych i ich dwóch libańskich asystentów. Libańska policja wyjaśniła jednak, że mężczyźni zostali jedynie na krótko zatrzymani przez siły porządkowe. Gdy sprawę wyjaśniono, wszyscy zostali zwolnieni.
Bilans trwającego od ponad tygodnia konfliktu to ponad 300 zabitych Libańczyków i prawie 30 Izraelczyków. W wielu miejscach Libanu sytuacja humanitarna jest katastrofalna. Wiele wiosek jest odciętych od dostaw żywności, szpitale są przepełnione, zaczyna brakować lekarstw i środków opatrunkowych. Nie ma też możliwości uzupełnienia ich zapasów.
Pomoc zaoferowała Komisja Europejska, która przekaże najbardziej potrzebującym Libańczykom 10 milionów euro. - W ten sposób chcemy wyrazić swoją solidarność z cywilami, którzy cierpią w tym strasznym konflikcie - powiedział przewodniczący KE, Jose Manuel Barroso.
Izraelskie media poinformowały, że premier Ehud Olmert zezwolił na dostarczanie pomocy humanitarnej do Libanu. To wyjątek w trwającej ponad tydzień blokadzie tego kraju. Wcześniej Izraelczycy pozwalali jedynie na ewakuację cudzoziemców.
O jak najszybsze zakończenie walk zaapelował sekretarz generalny ONZ, Kofi Annan. Potępił Hezbollah za ostrzał izraelskich miast, a jednocześnie skrytykował Izrael za nadmierne i niepohamowane użycie siły. A w przyszłym tygodniu rejon konfliktu ma odwiedzić szefowa amerykańskiej dyplomacji, Condoleezza Rice.