Podczas konferencji prasowej ze swoim saudyjskim odpowiednikiem Adelem Al-Jubeirem rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow został przyłapany na nieparlamentarnym mruczeniu. "K***y, debile" - powiedział Ławrow, drapiąc się z niezadowoleniem po czole. Nie wiadomo jednak, skąd tak wyraźne zniesmaczenie szefa rosyjskiego MSZ - nie komentuje ono sprawy.

To miała być konferencja prasowa poświęcona kryzysowi w Syrii i walce z Państwem Islamskim, jednak uwagę słuchaczy przykuły niecenzuralne słowa, ściągnięte przez mikrofon, które wymsknęły się szefowi rosyjskiej dyplomacji Siergiejowi Ławrowowi.

Na filmie z konferencji widać, jak Ławrow czeka na zakończenie tłumaczenia jego słów na arabski, patrzy na swój telefon komórkowy, coś notuje, poprawia okulary, przeciera ręką czoło, kręci z dezaprobatą głową i cicho mówi: K...y, debile.

Siergiej Ławrow, absolwent MGIMO, czyli Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych zna trzy języki; angielski, francuski i syngaleski. Jeżeli zna nawet zwroty, czy słowa arabskie, to nie na tyle, by oceniać pracę tłumacza.

Maria Zacharowa, rzecznika rosyjskiego MSZ utrzymuje, że nic nie słyszała i nie rozumie o co chodzi. W radiu Goworit Moskwa tłumaczyła: Byłam na tej konferencji prasowej, niczego takiego nie usłyszałam. Nie mogę komentować tego, czego nie słyszałam. Zakaszlał człowiek, nie wiem. Mogę powiedzieć, że merytorycznie to co on mówił jest w stenogramie, to słychać na zapisie konferencji. Komentowanie szelestów, kaszlu, czy jakiś innych wykrzykników, to nie ma żadnego odniesienia do tematu rozmów.   

Rosyjskie media, jak "Kommiersant" jednoznacznie wskazują, że Ławrowa doprowadzili do szału fotoreporterzy lub sms, jaki otrzymał podczas konferencji. Ławrow znany jest z tego, że nie toleruje nachalnych fotoreporterów. W Arabii Saudyjskiej, podczas konferencji niejednokrotnie wycierał spocone czoło i wówczas fotoreporterzy puszczali w ruch migawki. Tuż przed przekleństwem wyciąga telefon i czyta sms, być może to zawarta w nim treść wyprowadziła go z równowagi.

Siergiej Ławrow zresztą od dawna słynie z ciętego języka, czasami wręcz chamskiego. Znany jest incydent z 2008 roku, kiedy brytyjski Daily Telegraph napisał, że Siergiej Ławrow obraził szefa brytyjskiej dyplomacji Davida Milibanda. Rzecz miała miejsce podczas rozmowy telefonicznej, po napaści Rosji na Gruzję. Ławrow miał rzucić w słuchawkę: Who are you to fu... lecture me?, czyli "kim ty jesteś, ku...., by mnie pouczać?". Tym doniesieniom prasy zaprzeczał i Ławrow, i Miliband. Ławrow przekonywał później , że niecenzuralne słowa dotyczyły ówczesnego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego.

(j.)