Kreml "zarekomendował" nowemu rządowi Mołdawii, by był "bardzo ostrożny" w sprawie separatystycznego Naddniestrza, gdzie stacjonuje oddział rosyjskiego wojska. To reakcja na słowa nowego premiera Dorina Receana, który stwierdził, że enklawę należy "zdemilitaryzować".
Nowy premier Mołdawii Dorin Recean w jednej ze swoich wypowiedzi zaznaczył, że Naddniestrze - prorosyjską, separatystyczną enklawę na wschodzie kraju - należy zdemilitaryzować poprzez "wycofanie wojsk rosyjskich" oraz rozbrojenie mieszkańców.
Musimy osiągnąć jedną podstawową rzecz - demilitaryzację. Wszystko inne nastąpi później. Integracja gospodarcza i społeczna naszych obywateli jest bardzo ważna, ale na pierwszym miejscu demilitaryzacja - mówił.
Na te słowa zareagował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Rosja była i jest bardzo odpowiedzialną stroną w sprawach Naddniestrza, nadal pełni swoją funkcję. Chciałbym zarekomendować naszym mołdawskim partnerom, aby byli bardzo, bardzo ostrożni z takimi wypowiedziami - mówił Pieskow.
Stwierdził także, że Rosja ma obecnie bardzo napięte stosunki z Mołdawią, a rząd w Kiszyniowie "skupia się na wszystkim, co antyrosyjskie, a także popada w antyrosyjską histerię". Pieskow powiedział także, że "brak konstruktywizmu nie pomoże samej Mołdawii" i szkodzi stosunkom obu krajów.
Na początku lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Kijów przekazał Kiszyniowowi rosyjski plan zamachu stanu w Mołdawii. Kilka dni później potwierdziła to prezydent Maia Sandu. Stwierdziła, że w operacji planowane jest "użycie przemocy, okupowane budynków rządowych i branie zakładników".
Mołdawia jest niewielkim krajem pomiędzy Ukrainą i Rumunią. Państwem targają jednak wewnętrzne konflikty. Wobec rządu centralnego w Kiszyniowie występuje autonomiczna Gagauzja na południu oraz Naddniestrze na wschodzie.
Zdominowane przez rosyjskojęzyczną ludność Naddniestrze na początku lat 90. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę.
Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, w tym Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje też około 2 tys. rosyjskich żołnierzy w ramach tzw. misji pokojowej.