Niemiecki Kościół katolicki ogłosił, że zrywa współpracę z szefem Instytutu Badawczego Kryminologii w Dolnej Saksonii. Do rozbieżności doszło na tle warunków niezależności prowadzonych badań. Christian Pfeiffer zajmował się przypadkami pedofilii wśród księży od 2011 roku.
Zaufanie między dyrektorem Instytutu Badawczego Kryminalistyki w Dolnej Saksonii Christianem Pfeifferem i niemieckimi duchownymi zostało zniszczone. Zaufanie to jest nieodzownym warunkiem bardzo delikatnych badań - wyjaśniono w komunikacie episkopatu.
Kościół zapowiedział, że poszukuje nowego ośrodka, który wznowi badania. - Pierwsze rozmowy na ten temat rozpoczną się w nadchodzących tygodniach - poinformowała w komunikacie Konferencja Episkopatu Niemiec.
Pfeiffer nie zgodził się z zarzutami i o przerwanie współpracy oskarżył duchownych z archidiecezji monachijsko-fryzyngijskiej, gdzie władze kościelne zażądały przedstawienia wyników badań "do zaakceptowania przed ewentualną publikacją". Gdy usłyszałem pogłoski na temat niszczenia w diecezjach pewnych dokumentów i gdy je zapytałem pisemnie, czy to prawda, nie otrzymałem żadnej odpowiedzi - powiedział szef Instytutu w programie telewizyjnym stacji ZDF.
Kościół katolicki w Niemczech zlecił Instytutowi Badawczemu zbadanie przyczyn i skali molestowania seksualnego dzieci przez duchownych w minionych dekadach w lipcu 2011 roku. Celem badań była analiza okoliczności, w jakich doszło do przypadków molestowania dzieci, oraz tego, jak reagował na nie Kościół. Wnioski miały zapobiec podobnym nadużyciom w przyszłości.
Zainicjowane przez niemiecki episkopat badania były reakcją na skandal, który wybuchł w Kościele katolickim w Niemczech na początku 2010 roku. Rektor elitarnego jezuickiego gimnazjum im. Piotra Kanizego w Berlinie przyznał wówczas publicznie, iż w latach 70. i 80. w internacie szkoły dochodziło do seksualnego wykorzystywania uczniów. W następnych tygodniach zgłaszały się ofiary nadużyć w kolejnych szkołach katolickich w Niemczech, w tym w przyklasztornej szkole w Ettal w Bawarii oraz w internacie chóru chłopięcego w Ratyzbonie. Jednocześnie hierarchii kościelnej zarzucano tuszowanie przypadków molestowania w przeszłości oraz niewłaściwe podejście do problemu.
W wyniku skandalu drastycznie wzrosła liczba wiernych, którzy wystąpili z Kościoła katolickiego.