Jeszcze wczoraj wieźliśmy na szczyt Unii Europejskiej kompromisową propozycję rozwiązania polsko-rosyjskiego sporu dotyczącego embarga na import polskiego mięsa. Mówił o tym prezydent Lech Kaczyński, a potwierdził jego minister. Dziś jednak okazało się, że prezydent nic o tym nie wie.
Losy polskiej kompromisowej propozycji to jedna z najdziwniejszych rzeczy. O ile w samolocie Lech Kaczyński mówił reporterce RMF, że jest to coś więcej niż dotychczasowe pomysły i nie może nic ujawnić przed rozmową z przewodniczącym Barroso, o tyle osiem godzin później oświadczył: Nie przywiozłem żadnych tajnych propozycji dla pana przewodniczącego Barroso, powtórzyłem mniej więcej to, co było przedmiotem rozmów między prezydencją fińską a szefem polskiego rządu.
Szczyt się prawie kończy, a my nie jesteśmy ani o jeden krok bliżej rozwiązania mięsnego problemu. A przecież miało być tak pięknie.
Kilka dni temu minister spraw zagranicznych Anna Fotyga zaproponowała, że Polska może na 50 dni zawiesić swoje weto w sprawie rozmów Unii Europejskiej z Rosją. Jeśli w ciągu tego czasu Moskwa nie zniosłaby zakazu importu polskiego mięsa, weto zostałoby przywrócone. Jednak przewodnicząca w tym półroczu pracom Unii Finlandia argumentuje, że proponowany przez Fotygę czas to za mało, by doszło do przełomu – dlatego prosi o więcej.