Mocne słowa odnoszą skutek. Przekonał się o tym pewien Brytyjczyk, weteran drugiej wojny światowej. Tanie linie lotnicze, którymi podróżował zażądały od niego dodatkowej opłaty za sztandar organizacji kombatanckiej, który chciał zabrać ze sobą na pokład. Postanowił nie puścić tego płazem.
Pan Alec Penstone, który w czasie drugiej wojny światowej służył w marynarce wojennej, zmuszony był zapłacić 60 funtów za nadbagaż. Jako że leciał na specjalne uroczystości kombatanckie, sięgnął do kieszeni, ale nie dał za wygrana. Uznał bowiem, że zachowanie linii lotniczych było niemoralne.
86-letni weteran nie zostawił suchej nitki na regulaminie linii lotniczych i zażądał zwrotu pieniędzy. "Gdyby nie tacy jak ja - napisał w liście do przewoźnika - wasze samoloty miałyby dziś wymalowane na skrzydłach swastyki".
W rezultacie jego interwencji, brytyjski przewoźnik Flybe zmienił obowiązujące zarządzenia. Od teraz kombatanci mogą zabierać na pokład swe sztandary bez dodatkowej opłaty. A co najważniejsze, nigdy już nie staną w obliczu podobnego upokorzenia.