Radarowy maraton ruszył w 21 europejskich krajach. Szczególnie uważać trzeba w Niemczech, bo tam aż w siedmiu tysiącach miejsc sprawdzani są dziś kierowcy.

Niebezpieczne miejsca wskazali policji mieszkańcy, wybierając te, gdzie czują się najmniej bezpiecznie - zazwyczaj to okolice szkół i przedszkoli. Radary "błyskać" będą też jednak na autostradach.

Najpierw nieostrożnego kierowcę namierza policjant, obsługujący urządzenie. Później przekazuje sygnał drugiemu, stojącemu nieco dalej. Ten z kolei daje sygnał kierowcy do zatrzymania się.

Procedura przewiduje, że najpierw policjant poucza, możliwe że w asyście dzieci - bo te często pomagają policji w tej akcji - a potem wręcza mandat.

Za niewielkie wykroczenie kierowca zostanie ukarany mandatem w wysokości 50 euro, za większe - odpowiednio wyższym.

Pół roku temu, w poprzedniej edycji radarowego maratonu, zatrzymano blisko 100 tys. kierowców. Rekordzista gnał motorem przez miasto z prędkością 238 km/h.

(abs)