Turecki parlament dotrzyma obietnicy ratyfikowania akcesji Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego, jeżeli rząd Stanów Zjednoczonych wywiąże się ze swoich zobowiązań i umożliwi sprzedaż Ankarze myśliwców F-16 - ogłosił prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, cytowany przez tureckie media.
Jeżeli oni (USA) dotrzymają obietnic, nasz parlament również się z nich wywiąże. Turecki parlament będzie miał ostateczny głos w sprawie członkostwa Szwecji w NATO - zaznaczył Erdogan w rozmowie z dziennikarzami na pokładzie samolotu, którym wracał z azerbejdżańskiego Nachiczewanu.
Czekamy teraz na jasną odpowiedź z USA w tej sprawie, mamy nadzieję na pozytywne rezultaty, bez dalszej zwłoki - przekazał turecki prezydent.
Dodał, że w zeszłym tygodniu minister spraw zagranicznych Turcji Hakan Fidan rozmawiał na ten temat ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Antonym Blinkenem w Nowym Jorku.
Turcja jest ostatnim obok Węgier państwem, które nie ratyfikowało przyjęcia Szwecji do NATO. Do akcesji potrzebna jest zgoda wszystkich sojuszników. W lipcu sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg przekazał, że Erdogan zapewnił go, iż turecki parlament ratyfikuje protokół akcesyjny Szwecji.
Rząd w Ankarze od dawna zabiegał o zgodę Kongresu USA na zakup 40 myśliwców F-16 w najnowszej wersji i możliwość zmodernizowania kilkudziesięciu starszych maszyn tego typu. Po ogłoszeniu aprobaty Erdogana dla akcesji Szwecji przedstawiciele administracji Bidena zapewniali, że Biały Dom w pełni popiera sprzedaż myśliwców.
Sprawę blokował szef senackiej komisji spraw zagranicznych Bob Menendez, najgłośniejszy krytyk Turcji i zwolennik Grecji w Kongresie. W piątek prokuratura federalna postawiła Menendezowi zarzuty przyjmowania łapówek.
Warto zamienić tę sytuację w szansę (...) nie tylko w sprawie F-16, ale wszystkich innych. Menendez i podobnie jemu myślący podejmują niechętne nam działania - mówił we wtorek Erdogan, komentując sytuację demokratycznego senatora.
Rząd Węgier nie spieszy się z poparciem przystąpienia Szwecji do NATO; najpierw Budapeszt chce okazania szacunku ze strony Sztokholmu - poinformował wczoraj w parlamencie premier Viktor Orban, odpowiadając na zarzuty opozycji o wstrzymywanie zatwierdzenia akcesji Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jak stwierdził Orban, sam fakt powstania w Szwecji filmu krytykującego węgierską demokrację nie jest istotny, ale jeśli jest on rozpowszechniany wśród uczniów, to sprawa staje się polityczna.
W ostatnim czasie węgierscy politycy, w tym minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto oraz szef parlamentu Laszlo Kover, ostro krytykowali Sztokholm za treści w jednym z filmów edukacyjnych dla uczniów, w którym mówi się o pogarszaniu się stanu węgierskiej demokracji od 2010 roku, czyli od czasu dojścia do władzy Orbana.
W kwestii szwedzkich myśliwców Gripen, które są na wyposażeniu węgierskiej armii na zasadzie dzierżawy, Orban stwierdził, że na stole są też inne oferty i sprawa ta nie może wpływać na decyzję polityczną.
W harmonogramie rozpoczętej w poniedziałek jesiennej sesji parlamentu wciąż brak głosowania w sprawie przyjęcia Szwecji do NATO. Szef frakcji parlamentarnej Fideszu Mate Kocsis powiedział pod koniec ubiegłego tygodnia, że szansa na głosowanie w tej sprawie w trakcie obecnej sesji jest niewielka.
W poniedziałek Kocsis mówił, że jeśli szwedzka elita polityczna chce współpracować w sprawie przystąpienia do NATO, nie powinna postrzegać Węgier jako wroga, ale jako partnera.
Wnioski Finlandii i Szwecji o przystąpienie do NATO zostały złożone w węgierskim parlamencie ponad rok temu. Głosowanie nad wnioskiem fińskim odbyło się pod koniec marca, tuż przed głosowaniem w tej sprawie w parlamencie tureckim; Finlandia została 31. członkiem Sojuszu 4 kwietnia.