​Od poniedziałkowego spotkania wiceszefa KE Fransa Timmermansa z premierem Mateuszem Morawieckim będzie zależało, czy Komisja Europejska pozwie Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za ustawę o Sądzie Najwyższym - ustaliła korespondentka RMF FM. KE na razie nie odpowiada na ponawiane pytania dziennikarzy i szefów grupy politycznych europarlamentu.

KE jest w tej sprawie podzielona. Sprzeczne są również opinie prawników w tej sprawie. Szef komisji Jean-Claude Juncker jeszcze 2 tygodnie temu sprzeciwiał się takiemu ruchowi, by nie eskalować napięcia.

Prawnicy KE wprawdzie analizują ustawę o SN, ale ich opinie także się różnią w kwestii podstaw prawnych takiej skargi, a zwłaszcza w kwestii zastosowania środków zapobiegawczych, dzięki którym można by zablokować wejście w życie tej ustawy, planowane na 3 lipca. Część prawników twierdzi, że jest po prostu za późno.

Na razie nie wiadomo, dlaczego Komisja Europejska nie złożyła skargi wcześniej. Możliwe, że została "ograna" przez Warszawę, która podczas dialogu obiecywała, że zrobi ustępstwa, których w końcu nie zrobiła.

Wciąż toczy się jednak o tę ustawę gra. To będzie także główny temat rozmowy Timmermansa z Morawieckim. Komisja może oczywiście skierować ustawę o SN do trybunału w trybie zwykłym, ale nie będzie to miało efektu powstrzymania nieodwracalnych skutków, czyli sędziowie, którzy nie prosili prezydenta o przedłużenie, przejdą na emerytury. A wyrok będzie najwyżej podstawą do odszkodowań. 

(az)