Słowacki portal DenikN, który dotarł do części audytu Komisji Europejskiej o możliwym konflikcie interesów premiera Andreja Babisza, napisał, że według KE Czechy powinny zwrócić około 18 mln euro. To pieniądze, które należący do Babisza holding Agrofert otrzymał w formie dotacji unijnej.
Andrej Babisz wciąż jest rzeczywistym właścicielem holdingu Agrofert, a od lutego 2017 r. także dwóch funduszy powierniczych, które kontroluje, i jest bezpośrednio zainteresowany sukcesami holdingu - cytuje portal fragment dokumentu Komisji Europejskiej, który ma zawierać również informacje, że Republika Czeska powinna zwrócić ok. 18 mln euro niesłusznie wypłaconych dotacji europejskich.
Według audytu, sprzeczne z zasadami Unii Europejskiej jest to, że Babisz jako szef rządu ma wpływ na politykę rozdzielania unijnych dotacji i jednocześnie za pośrednictwem Agrofertu ciągnie z niej korzyści.
Ministerstwo rozwoju regionalnego, które było adresatem audytu KE, nie ujawniło treści dokumentu. Na konferencji prasowej szefowa resortu Klara Dostalova wskazywała, że Komisja Europejska nadała audytowi klauzulę "poufne". Jej zdaniem do zapisów mogą mieć dostęp jedynie strony, których dotyczy raport.
Dostalova powtórzyła, że ministerstwo nie traktuje dokumentu jako ostatecznego. Zacytowała fragment listu przewodniego, w którym KE wezwała Czechy do określenia, czy akceptuje wnioski z audytu, czy nie. Kraj ma na to dwa miesiące i - jak zapewniła Dostalova - "wykorzysta ten czas". Jeżeli czegoś byśmy nie zaakceptowali, mamy możliwość doprowadzenia do tak zwanego wysłuchania w Komisji Europejskiej - powiedziała. Zapowiedziała, że będzie bronić interesów Czech do ostatniego tchu, nawet przed sądami. Audyt i interpretacja europejskiego i czeskiego prawa raczej będzie przedmiotem dalszych debat. Czeskie prawo w Republice Czeskiej mogą interpretować tylko czeskie sądy - uznała.
Komisja Europejska twierdzi, że audyt jest ostateczny, ale nie oznacza to, że ma rację. Będą tam jakieś ostateczne terminy, strona czeska wypowie się na ten temat. Zakładam, że jeśli (wynik audytu) nie będzie zgodny z tym, co strona czeska twierdziła, to go z pewnością odrzuci - powiedział Babisz dziennikarzom w Madrycie, gdzie brał udział w konferencji klimatycznej ONZ.
Jak stwierdził, KE uzurpuje sobie prawo do interpretowania czeskich ustaw, w tym skierowanej przeciwko niemu Lex Babisz czyli nowelizacji ustawy o zapobieganiu konfliktom interesów. Powtórzył, że zgodnie z postanowieniami nowelizacji przeniósł swe udziały w Agrofercie do funduszy powierniczych.
Zdaniem Babisza, KE powinna zajmować się przepisami europejskimi, "zatem z pewnością nie jest to autorytet".
Podczas posiedzenia Izby Poselskiej, niższej izby parlamentu, we wtorek na wniosek partii opozycyjnych zdecydowano, że audyt Komisji Europejskiej o ewentualnym konflikcie interesów premiera będzie tematem posiedzenia Izby w czwartek. Za wprowadzeniem tego punktu pod obrady głosowali także posłowie ruchu ANO premiera Babisza.
Holding Agrofert jest największym podmiotem gospodarczym w czeskim sektorze rolnym i tamtejszym przemyśle spożywczym, a drugim co do wielkości w czeskim przemyśle chemicznym; jest ponadto mocno zaangażowany kapitałowo w media i w gospodarkę leśną. W roku 2017 zatrudniał łącznie około 33 tys. ludzi, z tego 22 tys. w Czechach. Babisz był właścicielem wszystkich akcji holdingu do lutego 2017 roku, kiedy to przekazał je w całości funduszom powierniczym.
Otrzymany w piątek przez czeskie ministerstwo dokument dotyczy dotacji z unijnych funduszy strukturalnych. KE pracuje nad jeszcze jednym audytem, którego przedmiotem są bezpośrednie dotacje rolne. Jego ostateczne wyniki miałyby zostać wysłane do Pragi najpóźniej w lutym.