Cessna z dwoma osobami dorosłymi i dzieckiem na pokładzie wylądowała na jednej z głównych alei w centrum Montrealu. Nikomu nic się nie stało.
Samolot ściął przydrożne słupki. Jak się okazało, krótko po starcie z lotniska na przedmieściach Montrealu pilot zorientował się, że z Cessną dzieje się coś niedobrego i postanowił lądować awaryjnie. Wybrał szeroką ulicę, która akurat była w miarę pusta. Zanim samolot zdołał się zatrzymać toczył się przez ok. 400 metrów. Sprawę bada policja.