Katarski właściciel słynnej paryskiej rezydencji Hotel Lambert, byłego ośrodka polskiej Wielkiej Emigracji, i stowarzyszenie Historyczny Paryż zawarli w piątek w Paryżu ugodę. Umożliwia ona rozpoczęcie renowacji zabytku. Porozumienie kładzie kres trwającemu od wielu miesięcy sporowi o kontrowersyjną przebudowę słynnego paryskiego pałacu.
Przeciw projektowi wystąpiło stowarzyszenie Historyczny Paryż, obawiając się zniszczenia historycznych walorów rezydencji. W tej sprawie interweniowała też u władz francuskich polska ambasada w Paryżu, by nie dopuścić do ewentualnego zniszczenia śladów polskiej przeszłości zabytku.
W piątek w obecności ministra kultury Frederica Mitterranda przedstawiciele obu stron sporu podpisali protokół ugody. Szczegóły porozumienia nie zostały na razie ujawnione. Komunikat francuskiego ministerstwa kultury podkreśla jedynie, że w następstwie ugody pochodzący z Kataru właściciel pałacu, książę Al-Thani, wielki przyjaciel Francji (...) będzie mógł szybko rozpocząć prace w celu renowacji i zagospodarowania Hotelu Lambert. Według dziennika "Le Figaro", w sprawie konfliktu toczyły się od wielu tygodni utrzymane w tajemnicy negocjacje. Mediatorami byli w nich reprezentanci resortu kultury i paryskiego ratusza.
We wrześniu ubiegłego roku paryski sąd administracyjny na wniosek stowarzyszenia Historyczny Paryż wstrzymał część prac renowacyjnych w hotelu. W uzasadnieniu werdyktu sąd podkreślił, że w dokumentacji projektu przebudowy, dostarczonej przez właściciela, stwierdzono braki w kwestii natury i rozmiarów planowanych prac.
O sprawie planowanej przebudowy rozpisuje się od pół roku francuska prasa. Pod petycją stowarzyszenia Historyczny Paryż z prośbą o powstrzymanie prac podpisało się kilka tysięcy osób, wśród nich znane osobistości. Przeciwnicy przebudowy w proponowanym pierwotnie kształcie obawiali się, że naruszy ona zabytkowe wnętrza - m.in. przez instalację nowoczesnych łazienek i wind - oraz zniszczy zabytkowy park rezydencji, jeden z piękniejszych wiszących ogrodów Paryża. Zaniepokojenie projektem wyraził też w liście do ministra Mitterranda polski ambasador w Paryżu Tomasz Orłowski. Po dziewiętnastowiecznym polskim wystroju pozostały do dziś w pałacu neogotyckie witraże, klatka schodowa i sala zwana niegdyś pracownią.