Hiszpańscy policjanci poszukują złodziei cennego Kodeksu Kalikstyńskiego, zwanego Księgą św. Jakuba. Manuskrypt z XII wieku zniknął na początku lipca z archiwum katedry w Santiago de Compostela. Skradzione dzieło nie było ubezpieczone.
To największa kradzież zabytku należącego do dziedzictwa kulturowego Hiszpanii. Podejrzewa się, że manuskrypt mógł już zostać wywieziony za granicę, dlatego policja uruchomiła europejskie procedury, które pozwalają na kontrolowanie rynków dzieł sztuki.
Kodeks Kalikstyński jest niezastąpiony i nie można oszacować jego ceny - powiedział historyk Jose Manuel Diaz. Jest jednym z niewielu rękopisów na świecie z epoki średniowiecza - dodał. Na teoretycznej licytacji, dzieło z łatwością mógłby osiągnąć sumę 100 milionów euro. Dla porównania, Kodeks Leicester będący zbiorem pism Leonarda da Vinci został sprzedany za prawie 31 mln euro.
Początkowo policja podejrzewała, że kradzieży Księgi św. Jakuba dokonała zorganizowana grupa przestępcza na zamówienie prywatnego kolekcjonera. Kodeks jest niemożliwy do publicznego sprzedania, jednak jest wielu bogaczy, którzy w samotności chcą kontemplować wyjątkowe dzieła sztuki i zlecają ich kradzieże. Teraz jednak policjanci zmienili trop i podejrzewają, że złodziej pochodzi z samej katedry. Rabuś wiedział bowiem, że rękopis przechowywany był w sejfie w archiwum katedry i, nie wzbudzając żadnych podejrzeń, wszedł w posiadanie jednego z trzech istniejących do niego kluczy. Nie było żadnych śladów włamania do kasy pancernej, a odpowiedzialni archiwiści dopiero po kilku dniach wykryli zniknięcie bezcennego zabytku.
Kodeks Kalikstyński składa się z pięciu ksiąg ujętych w jedną całość. Dzieło powstało w XII wieku na polecenie papieża Kaliksta II. Zlecił on spisać księgę zawierającą uregulowania dotyczące kultu św. Jakuba i będącą pomocą dla pielgrzymów. Księga zawiera praktyczne rady, opisy szlaku i zwyczajów lokalnej ludności w epoce średniowiecza.