Jest bardzo blisko do wojny z Rosją - stwierdził gruziński minister stanu Temur Iakobaszwili. Nawiązał w ten sposób do niedawnej decyzji Moskwy o wysłaniu dodatkowych żołnierzy do separatystycznej Abchazji. Dosłownie musimy zapobiec wojnie - zaznaczył podczas wizyty w Brukseli.
Od kilku dni Rosja i Gruzja oskarżają się wzajemnie o potęgowanie napięcia w regionie, a nawet przygotowywanie wojny. 30 kwietnia Rosja bez uzgodnienia z Gruzją zwiększyła swój kontyngent wojskowy w Abchazji z 2 do 3 tysięcy żołnierzy.
W sobotę rosyjskie agencje informacyjne ITAR-TASS i RIA-Novosti podały, że w Tbilisi przygotowano plan akcji zbrojnej przeciwko Abchazji, który może zostać zrealizowany w ciągu najbliższych kilku dni. Doniesienia zdementowało MSZ Gruzji, określające je jako prowokację.
Strategicznym punktem na granicy między Gruzją a Abchazją jest wąwóz Kodori. Dolna jego część kontrolowana jest przez abchaskich separatystów. Natomiast w górnej urzęduje progruzińska administracja. W lipcu 2006 r. strona gruzińska wprowadziła do Kodori swoje oddziały wojskowe. Abchazja domaga się ich wycofania, uzależniając od tego wznowienie dialogu z Gruzją.
Abchazja odłączyła się od Gruzji po wojnie z lat 1992-1993. Ma własny parlament, prezydenta, konstytucję, rząd, siły zbrojne i sądy. Starania Tbilisi, by przywrócić swą władzę nad regionem, pozostają bezskuteczne. Secesję Abchazji, podobnie jak i Osetii Południowej, również próbującej od kilkunastu lat uniezależnić się od Tbilisi, wspiera Rosja.