Władze Islandii pracują nad bardzo ambitnym planem przystąpienia do Unii Europejskiej - informuje niemiecki dziennik "Financial Times Deutschland". Reykjavik liczy, że będzie możliwe zakończenie negocjacji akcesyjnych już do 2011 roku i jeszcze w tym samym roku przystąpienie do Unii Europejskiej. Powód pośpiechu? Kryzys gospodarczy.
Według informacji gazety, na spotkaniu państw nordyckich w tym tygodniu Islandia dała do zrozumienia, że w lipcu złoży formalny wniosek o przyjęcie do Wspólnoty. Wcześniej odpowiednią decyzję musi podjąć jednak parlament kraju.
Jak pisze "FTD", eksperci uważają ten plan za bardzo ambitny, a nawet nierealny. Jednak jako kraj członkowski Europejskiego Obszaru Gospodarczego Islandia spełnia wiele standardów unijnych, dotyczyć to może nawet 20 z 35 obszarów negocjacyjnych.
Czasu wymagają jednak nie tylko negocjacje z Unią Europejską, ale także przeprowadzenie referendum akcesyjnego przez Islandię oraz konieczne zmiany w konstytucji.
Islandzkie plany związane z szybkim przystąpieniem do UE są konsekwencją światowego kryzysu finansowego, który doprowadził wyspiarski kraj na skraj bankructwa. Mimo to mieszkańcy nadal są podzieleni, a perspektywa członkostwa we Wspólnocie szczególnie niepokoi wpływowe lobby tamtejszych rybaków, którzy sprzeciwiają się unijnej polityce rybołówstwa.