We Francji rusza dziś proces szefów "służb specjalnych" koncernu energetycznego "EDF". Dyrektorzy komórki bezpieczeństwa tej firmy oskarżeni są o zatrudnienie hakerów, którzy włamywali się do komputerów działaczy organizacji ekologicznych, aby wykradać m.in. informacje o planowanych akcjach protestacyjnych przeciwko elektrowniom atomowym.
Hakerzy, którzy zostali zatrudnieni przez koncern energetyczny, wykradali z komputerów ekologów dokumenty, przechwytywali pocztę elektroniczną. Dzięki nielegalnym programom mogli na bieżąco sprawdzać, co liderzy Greenpeace zapisują w laptopach.
Szefom komórki bezpieczeństwa "EDF" grozi kara do pięciu lat więzienia. Zarząd firmy twierdzi, że o niczym nie wiedział. W czasie śledztwa wyszło na jaw, że hakerzy zatrudnieni przez francuski koncern pracowali również dla sławnego amerykańskiego kolarza Floyda Landisa. Wykradali oni z komputerów ekspertów rezultaty testów antydopingowych.