W Stanach Zjednoczonych 2006 rok upłynął pod znakiem wojny w Iraku. Od czasu Wietnamu żadna amerykańska akcja militarna nie miała takiego wpływu na całe kraje jak wojna w Iraku.
Irak to nie tylko coraz bardziej upokarzające porażki amerykańskiej machiny wojennej, to także najważniejszy temat debaty politycznej. To właśnie z powodu wojny rządzący dotąd Republikanie ponieśli sromotną klęskę w wyborach do Kongresu, tracąc kontrolę i nad Senatem i nad Izbą Reprezentantów.
Architekta wojny w Iraku Donalda Rumsfelda zastąpił wprawdzie na stanowisku szefa Pentagonu pragmatyczny, były szef CIA Robert Gates, ale trudno powiedzieć czy uda mu się zmienić kurs.
Większość ekspertów jest zdecydowanie pesymistyczna, a zwykli Amerykanie każdego dnia bombardowani są informacjami o kolejnych amerykańskich ofiarach. Demokraci krytykują Biały Dom jak tylko mogą, ale najwięcej o sytuacji w Iraku mówi chyba sam nowy sekretarz obrony, który w czasie przesłuchania w Kongresie na pytanie czy Ameryka wygrywa wojnę odpowiedział krótko i bez wahania: Nie panie senatorze.