Kroki rządu w Madrycie "są 'najgorszymi atakami' przeciwko instytucjom i obywatelom Katalonii od czasu wojskowej dyktatury Francisco Franco" - powiedział prezydent Katalonii Carles Puigdemont w wieczornym przemówieniu. Jak podkreślił, Katalonia nie może zaakceptować środków podjętych przez hiszpański rząd. Jest to reakcja na decyzję rządu w Madrycie, który na mocy art. 155 konstytucji zaaprobował dekret odbierający rządowi Katalonii jego kompetencje i przekazujący kontrolę nad regionem władzom w Madrycie.
Carles Puigdemont w swoim wystąpieniu wezwał także kataloński parlament do przeprowadzenia debaty nad krokami władz w Madrycie.
W Barcelonie trwa tymczasem ogromny protest, w którym uczestniczy 450 tysięcy osób. Katalończycy początkowo domagali się uwolnienia katalońskich przywódców pro-niepodległościowych - Jordiego Sancheza i Jordiego Cuixarta.
Dodatkowym bodźcem, który zmobilizował Katalończyków do udziału w demonstracji, była decyzja rządu w Madrycie o przejęciu funkcji pełnionych przez regionalny rząd Katalonii.
Przewodnicząca katalońskiego parlamentu Carme Forcadell oświadczyła wieczorem, że środki podejmowane przez Madryt to "zamach stanu". Forcadell zaznaczyła także, że parlament będzie bronił swojej suwerenności.
Wiceprzewodniczący hiszpańskiego Senatu, konserwatysta Pedro Blanco, zapowiedział w sobotę po południu, że głosowanie w sprawie środków zaproponowanych przez rząd w sprawie Katalonii odbędzie się w wyższej izbie Kortezów w piątek.
Według Blanco, ma zostać wyznaczona specjalna komisja złożona z 27 senatorów, które we wtorek dokona wstępnej oceny środków przedstawionych przez rząd w sprawie przejęcia kontroli nad regionem Katalonii, w którym przeprowadzone 1 października referendum niepodległościowe uznano za nielegalne.
Przywódca regionalnego rządu Katalonii Carles Puigdemont może odwołać się od tych środków, stawiając się do południa w czwartek przed komisją senatorów albo delegując swego wysłannika.
Oczekuje się, że komisja następnie przedstawi ostateczną propozycję, która zostanie poddana pod głosowanie w senacie na plenarnym posiedzeniu w piątek. Partia Ludowa (PP) premiera Mariano Rajoya dysponuje w senacie większością.
Od dawna tlący się kryzys w Hiszpanii wybuchł wraz z przeprowadzeniem 1 października uznanego za nielegalne przez rząd w Madrycie referendum niepodległościowego w Katalonii, w którym 90 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu.
Trybunał Konstytucyjny uznał referendum za nielegalne, a w Katalonii interwencja hiszpańskiej policji, aby udaremnić głosowanie, doprowadziła do chaosu, co skutkowało niską frekwencją w referendum.
(ph)