Kilkadziesiąt tysięcy imigrantów, którym odmówiono azylu w Wielkiej Brytanii, nadal pozostaje na Wyspach. Dane takie opublikowały brytyjskie media. Rząd Wielkiej Brytanii nie udziela informacji na ten temat.
Aż 2/3 imigrantów, którzy 10 lat temu odmówiono azylu, nie zostało deportowanych. Wielu z nich ma za sobą wyroki za drobne i poważniejsze wykroczenia, mimo to nadal pozostaje na Wyspach.
Siedziałem w więzieniu pół roku, wyszedłem na wolność i nadal tu jestem - mówi jeden niedoszłych azylantów, nie ukrywając zdziwienia.
Według komentatorów, winne są skomplikowana procedura i ludzka determinacja. Wiele osób za wszelką cenę przedłuża proces apelacyjny, a po wykorzystaniu wszystkich prawnych możliwości zmienia miejsce zamieszkania i unika policji. Jeśli są zatrzymywani, to najczęściej przypadkiem.
Niektórzy unikają deportacji, ponieważ wysłanie ich do z powrotem do własnego kraju byłoby dla nich zbyt niebezpieczne.
Tylko w 2014 roku azylu odmówiono 8,55 tys. osób. Ponad 60 proc. z nich wciąż pozostaje na Wyspach. Według oficjalnych danych, w ubiegłym roku wnioski o azyl złożyło 25 tysięcy ludzi.
Władze brytyjskie niechętnie informują o tych, którzy postanowili pozostać na Wyspach nielegalnie. Koszt deportacji niedoszłych azylantów jest wysoki. Każda osoba, która dobrowolnie podda się deportacji, kosztuje brytyjskiego podatnika 1000 funtów. Deportacje przymusowe są znacznie bardziej kosztowne i mogą osiągnąć sumę nawet 11 tys. W ubiegłym roku rząd Wielkiej Brytanii wydał ponad 1,5 miliona funtów na specjalnie wyczarterowane samoloty, na pokładzie których imigranci z nakazem deportacji opuszczali Wysypy Brytyjskie.
(j.)