Druga tura wyborów prezydenckich na Słowacji rozpoczęła się w sobotę o godz. 7 rano. Zdecydowaną faworytką jest 45-letnia prawniczka Zuzana Czaputova, a jej rywalem zawodowy dyplomata, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej 52-letni Marosz Szefczovicz.
Według ostatnich przedwyborczych sondaży na Czaputovą chce głosować 60,5 proc. badanych, a na Szefczovicza 39,5 proc. Jeśli Czaputova wygra, zostanie pierwszą w historii Słowacji kobietą, która obejmie najwyższy urząd w państwie.
Czaputova zdecydowanie triumfowała w pierwszej turze wyborów, która odbyła się 16 marca. Uzyskała wtedy 40,57 proc. głosów, a jej główny konkurent Szefczovicz dwukrotnie mniej - 18,66 proc.
Przed zakończeniem kampanii i obowiązującej od północy w czwartek ciszy wyborczej obserwatorzy podkreślali, że kampania nie wpłynęła w zasadniczy sposób na postawy wyborców. Komentatorzy są także zdania, że nie należy spodziewać się wysokiej frekwencji wyborczej. W pierwszej turze głosowania uczestniczyło 48 proc. uprawnionych.
Przed drugą rundą spodziewano się ostrej konfrontacyjnej kampanii, ale doszło jedynie do wymiany ciosów w związku z przeszłością kandydatów. Szefczovicz zarzucił Czaputovej, że gdy starała się o uprawnienia adwokackie, nie poinformowała Izby Adwokackiej, że prowadzi działalność gospodarczą - tym samym miała złamać obowiązujące przepisy. Z kolei sprzyjająca Czaputovej gazeta "DennikN" opublikowała podanie kandydackie Szefczovicza, który na kilka miesięcy przed zmianą systemu został członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji.
Na Słowacji konstytucyjne uprawnienia prezydenta nie są szerokie, chociaż głowa państwa może blokować wnioski rządu i parlamentu dotyczące nominacji na niektóre stanowiska. Z tych uprawnień skorzystał kończący kadencję prezydent Andrej Kiska, który po rezygnacji premiera Roberta Fico miał wpływ na obsadę niektórych resortów w gabinecie obecnego szefa rządu Petera Pellegriniego.