Prawdopodobnie drugie dziecko przeżyło katastrofę jemeńskiego Airbusa A-310, który runął do Oceanu Indyjskiego w rejonie Komorów. Szpital w Moroni jest już gotowy do przyjęcia dziecka, które zostało odnalezione nad ranem. Wczoraj służby odnalazły 14-latkę. Udało się też zlokalizować czarną skrzynkę maszyny.
Jak podał przedstawiciel pracujących na miejscu katastrofy francuskich ratowników, nadające sygnały urządzenie z zapisem lotu udało się zlokalizować we wtorek w morzu w odległości ok.40 kilometrów od wybrzeży wyspy Wielki Komor; w środę na miejsce udała się francuska jednostka, która ma podjąć próbę wydobycia czarnej skrzynki.
Rano w środę wznowiono także poszukiwania ludzi. Stan wczoraj uratowanej dziewczynki, pochodzącej z Komorów, lekarze w Moroni określają jako dobry. Mówiła mi: tato, nagle zobaczyłam, jak samolot spada do wody. Znalazła się w morzu, słyszała ludzkie głosy, zapadła ciemność, nic nie widziała. Mówi: tato, wiesz, że nie umiem zbyt dobrze pływać, ale udało mi się coś chwycić, nawet nie wiem co. Tak relację córki opisywał mieszkający w pobliżu Paryża.
Na pokładzie samolotu jemeńskich linii Yemenia, lecącego z Sany do Moroni, znajdowało się 45 pasażerów z Komorów i 66 Francuzów. Francuskie ministerstwo transportu przypomniało we wtorek, że jemeński samolot z powodu licznych usterek technicznych został uznany za niesprawny i zakazano mu wstępu na francuskie lotniska. Airbus linii Yemenia latał 19 lat. Ale wg ministra transportu Jemenu, samolot nie miał żadnych kłopotów technicznych; w maju przeszedł gruntowny przegląd. Airbus był eksploatowany przez linie Yemenia od października 1999 roku. Według francuskiego producenta samolot wylatał ok. 52 tysięcy godzin.