Na niecodzienny pomysł zwalczania przemocy wpadły władze miasteczka w brytyjskim hrabstwie Somerset. Każdy bywalec nocnego klubu czy dyskoteki przed wejściem do budynku podaje swoje dane osobowe; pobierane są od niego także odciski palców.
Wszystkie dane zapisywane są w systemie komputerowym, do którego dostęp mają tylko policjanci i menedżerowie klubów. Jak tłumaczą funkcjonariusze, ma to zapobiec wybrykom zbyt agresywnych młodych ludzi i pomóc w identyfikacji tych, którzy już narazili się policji.
Akcja – jak przekonuje menedżer jednego z nocnych klubów – spotkała się z bardzo pozytywnym oddźwiękiem. Prawie wszyscy z naszych klientów, z którymi rozmawiałem, o nowym systemie wypowiadali się pozytywnie, tylko nieliczna mniejszość zadawała jakieś szczegółowe pytania na ten temat - mówił.
Przeciwko nowemu systemowi już protestują obrońcy praw człowieka, twierdząc, że to ingerencja w prywatność. Czas pokaże, czy system rzeczywiście się sprawdzi.