Dmitrij Rogozin został odwołany ze stanowiska szefa Roskosmosu. Jego miejsce zajmie dotychczasowy wicepremier Rosji Jurij Borisow. Jak informowały wcześniej media, Rogozin prawdopodobnie trafi na Kreml i być może będzie przedstawicielem Putina na okupowanych terytoriach Ukrainy.
Prezydent Rosji Władimir Putin odwołał dzisiaj szefa Korporacji Państwowej ds. Działalności Kosmicznej Roskosmos Dmitrija Rogozina. Na jego miejsce mianował Jurija Borisowa, dotychczasowego wicepremiera odpowiedzialnego za sektor zbrojeniowy. Liczba wicepremierów w rosyjskim rządzie zmniejszyła się więc z 11 do 10.
Dziękuje towarzysze za służbę, za nieprzespane, niespokojne noce, za stres związany z wystrzeliwaniem rakiet i za szczęście, które dzieliliśmy, gdy nam się udawało. Pracujcie, bracia - napisał Rogozin na Telegramie.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że Rogozin długo nie pozostanie bez pracy i wkrótce zostanie "zatrudniony". Podkreślił, że odwołanie go nie było związane z efektami pracy w Roskosmosie.
Wcześniej media informowały, że Rogozin prawdopodobnie trafi na Kreml i zostanie albo szefem administracji prezydenckiej, albo bezpośrednim doradcą Władimira Putina. Niewykluczone, że dotychczasowy szef Roskosmosu zostanie "kuratorem" Kremla w separatystycznych republikach Doniecka i Ługańska oraz na innych okupowanych terytoriach Ukrainy.
Obecnie w Donbasie działają ludzie Siergieja Kirijenki. Przygotowywali oni referenda akcesyjne na okupowanych terytoriach. Ekipa zajmuje się jednak ogólnie polityką wewnętrzną i obecnie mają także inne obowiązki, np. przygotowywanie do wyborów lokalnych w Rosji. Według źródeł portalu Meduza na Kremlu, planowane jest, by w takiej sytuacji za Donbas i okupowane ukraińskie terytoria wziął się ktoś inny. I mógłby to być właśnie Rogozin.
Według rozmówców Meduzy, jeśli taki scenariusz zostanie zrealizowany, to Rogozin najpierw trafi na Kreml, a następnie - jak już dojdzie do referendów akcesyjnych - zostanie namiestnikiem Kremla w nowo utworzonym okręgu federalnym. Wówczas dostanie także stanowisko wicepremiera Rosji.
Meduza wskazuje, że Rogozin jest "potężną postacią" i cieszy się szczególną sympatią Władimira Putina. Prezydent go kocha i to od dawna - mówi rozmówca portalu. W przeszłości Siergiej Szojgu chciał odebrać Rogozinowi sprawę budowy kosmodromu Wostocznyj, jednak nie pozwolił na to właśnie sam Putin.
Prezydentowi podoba się m.in. "ostentacyjny patriotyzm" Rogozina. Szef Roskosmosu bowiem nie przebiera w słowach. Nazywał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego "klaunem", groził także "tchórzliwym Bułgarom" i "mściwym Rumunom". Natomiast kiedy Jarosław Kaczyński zaproponował utworzenie misji pokojowej w Ukrainie, Rogozin napisał "przyjedź do Smoleńska, porozmawiamy", co było najprawdopodobniej nawiązaniem do katastrofy smoleńskiej, w której zginął prezydent Lech Kaczyński, brat obecnego prezesa PiS.