Syryjscy rebelianci przeprowadzili niespodziewany i zakrojony na szeroką skalę atak na wojska dyktatora Baszszara al-Asada, w krótkim czasie zdobywając sporo terytorium. Media zaznaczają, że to pierwsze tak poważne starcie między frakcjami opozycyjnymi a siłami proreżimowymi od lat.
Frakcje wojskowe syryjskiej opozycji, w tym najpotężniejsza z nich - Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), o ofensywie przeciwko wojskom syryjskim (podległym Baszszarowi al-Asadowi) poinformowały w środę na Telegramie, twierdząc, że była to odpowiedź na nasilone w ostatnich tygodniach ataki powietrzne sił syryjskich i rosyjskich na ludność cywilną w południowej części muhafazy (prowincji) Idlib.
CNN podała, powołując się na komunikaty grup opozycyjnych, że rebelianci błyskawicznie zajęli 13 miejscowości, w tym ważne ze strategicznego punktu widzenia Urum as-Sughrę i Andżarę, a także Bazę 46 - największą bazę syryjskiej armii w zachodniej części muhafazy Aleppo.
Frakcje opozycyjne miały znaleźć się 10 kilometrów od przedmieść Aleppo i kilka kilometrów od Nubl i Az-Zahry - miast głównie szyickich, w których - jak podkreśla telewizja Al-Dżazira - obecni są członkowie wspieranego przez Iran Hezbollahu. Sprzymierzone siły HTS i innych frakcji opozycyjnych zaatakowały również lotnisko Al-Nayrab na wschód od Aleppo, gdzie swoje pozycje mają proirańscy bojownicy.
Syryjscy rebelianci poinformowali CNN, że po "intensywnych walkach z siłami al-Asada i irańskimi bojownikami" udało im się wyzwolić miasto Urum as-Kubra, położone ok. 20 km od miasta Aleppo.
W mediach społecznościowych opublikowano wiele nagrań, na których widać m.in. unoszący się w rejonie Aleppo dym, a także rebeliantów w miejscowościach położonych nieopodal Aleppo.