"Nie dla Mercosur" - oświadczył stanowczo Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z mieszkańcami Tarnowa. Jak poinformował, Polskie Stronnictwo Ludowe pracuje nad tym, żeby zablokować zgodę na ratyfikację umowy o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej.
Podczas spotkania z mieszkańcami Tarnowa Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że sprawa wolnego handlu z krajami bloku Mercosur wzbudza emocje i jest "sprawą kluczową dla bezpieczeństwa Europy i Polski".
Jak przypomniał, rząd przyjął już dokument, w którym oficjalnie sprzeciwia się zawarciu umowy. Nie będzie polskiej zgody na niszczenie rolnictwa ani w Polsce, ani w Europie, na sprowadzanie do Europy i do Polski produktów, o których nie wiemy, jaki jest proces produkcji - mówił.
Poinformował, że PSL i koalicjanci zachęcają do swojego stanowiska inne państwa europejskie i liczą na to, że uda się zdobyć mniejszość blokującą zgodę na ratyfikację umowy o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej. Pracujemy w dyplomacji po to, żeby nie tylko Francja, Irlandia, ale np. Włochy stanęły po naszej stronie - powiedział wicepremier.
Nie dla Mercosur. Chcę powiedzieć wyraźnie, PSL jest gwarantem stanowiska polskiego w tej sprawie - zadeklarował. Uczynimy wszystko, żeby państwa europejskie nie podjęły tej błędnej decyzji - dodał wicepremier.
W całej sprawie chodzi o umowę o wolnym handlu między Unią Europejską a blokiem Mercosur, w skład którego wchodzą: Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj. Umowa zakłada utworzenie strefy wolnego handlu dla 700 mln ludzi.
Według krytyków porozumienia z Mercosur, w unijnych przepisach importowych brakuje zapisów, które nakładałyby na importerów europejskie standardy np. w zakresie dobrostanu zwierząt, stosowania pestycydów czy zakazanego w UE podawania zwierzętom hormonów.
Polska jest przeciwna podpisaniu tej umowy. Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski powiedział, że zablokowanie w obecnym kształcie umowy handlowej UE z krajami Mercosur to jeden z priorytetów w dziedzinie rolnictwa na polską prezydencję w UE.
Władysław Kosiniak-Kamysz sporą część swojego przemówienia podczas spotkania z mieszkańcami Tarnowa poświęcił sprawom związanym z bezpieczeństwem kraju. Jak przypomniał, Polska w tym roku będzie wydawać prawie 5 proc. PKB na obronność.
187 mld (zł), o 50 mld (zł) więcej niż nasi poprzednicy w 2023 roku. To rekord (...) spośród państw natowskich, to jest wielka inwestycja w polskie bezpieczeństwo - mówił minister obrony narodowej, dziękując rodakom za przyzwolenie na takie wydatki na rzecz bezpieczeństwa. Nie ma drugiego państwa, w którym przyzwolenie na wydatki na rzecz bezpieczeństwa byłoby tak ogromne - zauważył.
Odnosząc się do polskiej prezydencji w UE, szef MON powiedział, że zadaniem Warszawy jest "pokazać, po co jest UE, ale UE musi pokazać, że jest w stanie się zmienić, wyciągać wnioski". Jego zdaniem, UE musi wydawać na inwestycje w przemysł zbrojeniowy znacznie więcej niż 1 mld 500 mln euro. To śmieszne pieniądze. To wstyd dla Unii Europejskiej - ocenił.
Jak przekonywał szef ludowców, "UE musi być bliżej ludzi" i "słuchać tego, co ludzie mówią". Jeśli - według wicepremiera - UE nie będzie bronić swoich rolników, to gospodarczo przegra nie tylko z potęgami gospodarczymi, ale i z krajami Trzeciego Świata, w tym z Afryką.