Chińska komisja rządowa ds. zdrowia oświadczyła, że wybuch epidemii nowego szczepu koronowirusa, przypominającego SARS, jest kontrolowany. Droga jego rozprzestrzeniania nie została jeszcze zmapowana, a o samym wirusie wiemy niewiele.

Media podały, że w mieście Wuhan w środkowych Chinach odnotowano 17 kolejnych przypadków zarażeń nowym typem koronowirusa. Chorych jest już 65 osób, a dwie zmarły. Zarażeni wirusem pacjenci są w wieku od 30 do 79 lat, trzech z nich jest w stanie ciężkim.

Chińskie władze i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdzą, że nowy szczep koronawirusa wywołał epidemię zapalenia płuc, która wybuchła pod koniec grudnia. Wszyscy pacjenci byli mieszkańcami Wuhan lub osobami, które niedawno wyjechały z miasta. Wirus dostał już do Japonii i Tajlandii.

Chińskie władze zapewniają, że zintensyfikują monitorowanie wirusa w przyszłym tygodniu, gdy mieszkańcy kraju rozpoczną świętowanie Nowego Roku, przypadającego na 25 stycznia.

Na razie nie ma szczepionki na nowego wirusa. Światowa Organizacja Zdrowia przesłała do szpitali na całym świecie wytyczne, dotyczące zapobiegania zarażeniom i ich kontroli.

Na wielu międzynarodowych lotniskach, m.in. w USA, Japonii, Tajlandii, Singapurze i Korei Południowej, podróżni z Wuhan są poddawani badaniom lekarskim.

Eksperci z londyńskiego Imperial College twierdzą, że zarażonych może być ponad 1700. Obawiają się pandemii - przypominają, że kiedy wirus SARS rozprzestrzeniał się w Chinach, to władze nie zareagowały na czas. W 2003 roku zarażonych było 8 tys. ludzi, z czego 800 zmarło.