Chińska prasa udaje, że nie było wczorajszego incydentu na uniwersytecie Cambridge. Podczas przemowy w stronę chińskiego premiera poleciał but.
Informacje na ten temat w ogóle nie pojawiły się w rządowych gazetach, a komentarze na forach internetowych zostały ocenzurowane. Oburzenie wydarzeniem wyraził za to dzisiaj chiński MSZ. Mężczyzna, który rzucił w stronę dygnitarza sportowym butem został oskarżony o pogwałcenie porządku publicznego.
Premier Chin Wen Jiabao występował w poniedziałek z wykładem na uniwersytecie w Cambridge. Jeden ze słuchaczy rzucił w jego kierunku butem. But wylądował na scenie, metr od chińskiego premiera. Demonstrant, obezwładniony przez uczelnianą ochronę, krzyczał: "Jak uniwersytet może płaszczyć się przed dyktatorem?".
Rzucanie butami w polityków staje się modne. W grudniu ubiegłego roku iracki dziennikarz rzucił niecelnie obuwiem w prezydenta USA George'a Busha w czasie konferencji prasowej w Bagdadzie. Ciskając butami, dziennikarz krzyknął po arabsku: "Masz, psie, na pożegnanie". Dzięki temu wyczynowi w części świata arabskiego jest uznawany za bohatera.