Ceny gazu w Europie spadły o 25 proc., po wzrostach w czasie poprzednich sesji o nawet 60 proc. Wczoraj prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział, że Gazprom może przesłać do Europy więcej gazu.
Ceny gazu znacząco wzrosły w ostatnim czasie, co przekłada się m.in. na droższe rachunki. Tymczasem środa i czwartek przyniosły dość niespodziewaną ulgę. Jeszcze wczoraj holenderskie kontrakty były wyceniane na ponad 162 euro za megawatogodzinę, ale potem zaczęły spadać. Dziś zniżkują do 81 euro. Spadki notowane są także w Wielkiej Brytanii.
Prezydent Rosji Władimir Putin wczoraj wezwał Gazprom do zastanowienia się nad "możliwym zwiększeniem podaży na rynku". Wicepremier Aleksander Nowak z kolei powiedział, że giełdowe ceny gazu nie odzwierciedlają rzeczywistej sytuacji, gdyż wynikają z "podejścia spekulacyjnego". Oczywiście podkreślono, że dostawy byłyby jeszcze większe, gdyby Niemcy przyspieszyły uruchomienie Nord Stream 2.
Żartownisie z kolei zauważają, że ceny gazu spadły niemal idealnie w dzień 69. urodzin Władimira Putina.
Eksport gazu przez Gazprom do Europy w pierwszych 9 miesiącach tego roku był zbliżony do rekordu wszechczasów - wynika z danych Gazpromu. Eksport ten osłabł nieco we wrześniu w reakcji na wczesne rozpoczęcie sezonu grzewczego i zwiększony krajowy popyt na to paliwo.
Jeden z dyrektorów Gazpromu Siergiej Gustow powiedział, że spodziewa się chłodnej zimy, "ponieważ na drzewach jest dużo jarzębiny".
Przedstawiciele koncernu przedstawiali sytuację jako bardzo korzystną, gdyż to oznacza większe zapotrzebowanie na gaz. To też jednak znak, że ceny mogą jeszcze wzrosnąć.