"Jarosław Kaczyński sam przyczynił się do powrotu zaciętej konfrontacji na polskiej scenie politycznej" - tak zabójstwo w Łodzi komentuje dziennik "Berliner Zeitung". "Wcześniej prezentował się wyborcom jako ojciec narodu, pozory jednak myliły" - dodał.
Czy ten czyn faktycznie był konsekwencją znów przepełnionych nienawiścią politycznych sporów w Polsce, jak natychmiast stwierdził szef PiS Jarosław Kaczyński? Odpowiedzialnością obarczył on politycznego przeciwnika, rządzącą Platformę Obywatelską i premiera Donalda Tuska. Jednak w rzeczywistości Kaczyński sam zrobił co nieco dla powrotu tej zaciętej konfrontacji, na którą teraz się skarży - napisał dziennik.
Jak dodaje, wczesnym latem, gdy szef PiS chciał zostać prezydentem, prezentował się wyborcom jako "szlachetny Kaczyński". Z polityka, który wcześniej nie uciekał od żadnej kłótni, stał się nagle łagodzącym spory ojcem narodu. Po przegranej z Bronisławem Komorowskim szybko okazało się, że pozory myliły. W PiS do głosu doszły siły, które uznawały pojednawczy kurs za strategiczny błąd - dodał "BZ".
Gazeta dodaje, że Jarosław Kaczyński zaostrzył ton. Wszędzie węszył spiski politycznych przeciwników. Miał za złe rządowi Tuska, jakoby nieodpowiednio czcił pamięć jego brata Lecha. Głośno protestował przeciwko przeniesieniu drewnianego krzyża spod Pałacu Prezydenckiego i zażądał, by wszędzie w Polsce stawiano pomniki ofiarom katastrofy samolotu pod Smoleńskiem. To, że rząd nie przystał na to, uznał za podłą kampanię.
Dziennikarze niemieckiej gazety zauważają jednak, że dłużna nie pozostała także partia rządząca. W tym kontekście przytoczyli oni wypowiedź szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego, który miał zastanawiać się, czy Kaczyński nie jest pod wpływem leków.
W ocenie "Berliner Zeitung" raczej nie można liczyć na poprawienie atmosfery na polskiej scenie politycznej. Tym bardziej, że zbliżają się wybory samorządowe.
O zajściach w Łodzi napisała również lewicowa "Die Tageszeitung". Spirala zawiści, nienawiści, zadufania w sobie i arogancji kręci się od 2005 roku, gdy bracia Kaczyńscy przejęli władzę w Polsce. Obaj za pomocą "moralnej rewolucji" chcieli obalić panujący w Polsce od 1989 roku porządek i ustanowić swoją "IV Rzeczpospolitą", w której miały panować tylko prawo i sprawiedliwość. Oczyścili publiczne, i częściowo należące do państwa media, z opozycjonistów i rozpoczęli bezlitosne polowanie na czarownice - rzeczywistych i rzekomych komunistów, przestępców oraz ludzi o innych poglądach - napisała gazeta.