Niewielką większością głosów deputowani brytyjskiej Izby Gmin wprowadzili dowody osobiste. Głosowanie to było jednocześnie testem popularności rządu Tony'ego Blaira. Kolejnym będzie jutrzejsze głosowanie nad ustawą antyterrorystyczną.
Wielu laburzystowskich i opozycyjnych deputowanych uważa, że program wprowadzenia dowodów osobistych nie poprawi stanu bezpieczeństwa państwa, podkopie swobody obywatelskie i jest po prostu za drogi.
Agencje przypominają, że Blair, który ma w parlamencie większość, natyka się na sprzeciw w szeregach własnej partii, a także ze strony odradzającej się konserwatywnej opozycji pod przywództwem nowego lidera Davida Camerona.
Głosowania w tym tygodniu uważane są za test na to, czy Blair jest wciąż w stanie przeprowadzać przez parlament ustawy.