Wielka Brytania domaga się wyjaśnień w sprawie śmierci palestyńskich uchodźców z obozu w Dżeninie. Ambasador Izraela w Londynie został wezwany w tym celu do brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Według doniesień strony palestyńskiej, podczas ofensywy armii izraelskiej w Dżeninie zginęły setki osób. Izraelczycy twierdzą, że w rzeczywistości śmiertelnych ofiar było około stu.

Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw jest oburzony. Jego zdaniem nie ma różnicy między działaniem zamachowców, a poczynaniem armii izraelskiej na terenie Autonomii. Zabijanie niewinnych ludzi w obu przypadkach jest nie do przyjęcia. „Pragnąłbym przekazać wyrazy współczucia rodzinom zamordowanych” - powiedział brytyjski minister. Tymczasem rzecznik premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira raz jeszcze podkreślił iż jego kraj gotowy jest wysłać na Bliski Wschód pokojowych obserwatorów. Miałoby to nastąpić w przypadku zawarcia rozejmu między armią izraelską a Palestyńczykami. Byliby to obserwatorzy cywilni. Z doniesień jakie ukazały się w brytyjskiej prasie wynika, iż doradcy premiera Szarona uważają, że brytyjscy oficerowie policji mogliby skłonić palestyńskich bojowników do zawieszenia broni. Jednak teraz stanowisko Londynu w tej sprawie jest jednoznaczne. Na takich warunkach Wielka Brytania nie wyśle na Bliski Wschód nikogo.

13:20