Fala zamachów w Indiach to według publicysty "Corriere della Sera" ostrzeżenie dla przyszłego prezydenta USA Baracka Obamy. W opublikowanym komentarzu podkreśla się, że terroryści uważają Obamę za "zdrajcę islamu".
Przebudzenie jest brutalne, a terroryzm, w żadnym razie nieosłabiony, spada na biurko w Białym Domu, zanim przejął je w posiadanie Barack Obama - ocenia mediolański dziennik. Jednocześnie gazeta zwraca uwagę na to, że prezydent-elekt będzie musiał przejąć "ciężką schedę" po George'u W. Bushu i już obiecał, że schwyta lub zabije Osamę bin Ladena.
Przede wszystkim Obama stanowi dla Al-Kaidy i jej podobnych poważne niebezpieczeństwo utraty wpływów w świecie arabsko-islamskim, którego wewnętrzne walki tak bardzo odbijają się na islamskim terroryzmie - uważa włoski publicysta.
Zwraca uwagę na wielką popularność przyszłego prezydenta USA w świecie arabskim; "tysiąc razy większą niż Busha" - dodaje. I dlatego Obamę – terroryści zechcą zwalczać, podwajając wysiłki zarówno w masakrach, jak i dyskredytując go.