W nocy z 15 na 16 lipca doszło do awarii w Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej - taką informację przekazuje serwis NV, powołując się na źródła w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy. Portal zastanawia się: dlaczego władze ciągle temu zaprzeczają, skoro lewy brzeg Dniepru został w ciągu ostatnich dwóch dni odcięty od prądu.

16 lipca w Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej (PAES) spłonęły dwa transformatory prądowe. Doprowadziło to do odłączenia od sieci jednego z reaktorów jądrowych oraz kilku linii sieci Ukrenergo -informuje NV, cytując Ołeksandra Charczenkę, dyrektora Centrum Badań nad Energią.

Inny ekspert dodawał, że to właśnie ta awaria była przyczyną odcięcia prądu na lewym brzegu Dniepru, w tym w mieście Dniepr i w Sumach. Informację powtwierdził też jeden z ukraińskich parlamentarzystów:

Tak, transformatory uległy awarii. Spaliły się. Miało to dalszy skutek i blok o mocy 1000 megawatów został wyłączony. Został on przywrócony do sieci w ciągu jednego dnia. Głównym powodem jest anomalny upał - wyjaśnił jeden z rozmówców w kierownictwie prezydenckiej partii Sługa Narodu, która ma większość w parlamencie.

Źródło w branży energetycznej podało, że zbiorniki oleju w dwóch transformatorach wysokiego napięcia w podstacji elektrowni eksplodowały z powodu przegrzania spowodowanego wysoką temperaturą.

Wypadek oceniono na trzy do czterech punktów w dziesięciostopniowej skali zagrożenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Rosyjska propaganda? Nie tym razem

Portal NV skontaktował się również z rządowym Centrum Komunikacji Strategicznej, gdzie zaprzeczono, iż doszło do awarii powołując się na informacje koncernu Enerhoatom i ministra energetyki Hermana Hałuszczenki.

Podczas godziny pytań do rządu w Radzie Najwyższej, minister Hałuszczenko zapewnił, że informacje o pożarze w Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej są nieprawdziwe i są rosyjską propagandą. 

Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji już wyraziło swoje stanowisko, że wszystko to jest fałsz, a najciekawsze jest to, że informacje te pojawiły się najpierw na rosyjskich kanałach - zauważył minister. Następnie zostały rozpowszechnione przez ekspertów w ukraińskich mediach. Cóż, to wszystko nieprawda, ten blok działa - powiedział Hałuszczenko.

Następnie deputowany Jarosław Żełezniak zapytał państwową spółkę Ukrenergo o sytuację w elektrowni i otrzymał całkowicie odmienną odpowiedź, natomiast ministerstwo energetyki ponownie wydało oświadczenie dementujące informacje o awarii.