Od czasu zamachów z 11 września zachodnie wywiady ostrzegają - przy ewentualnych kolejnych atakach terroryści mogą się posłużyć bronią biologiczną. Nic więc dziwnego, że dwa odkryte na Florydzie przypadki zarażenia wąglikiem wywołały poruszenie i strach w całych Stanach Zjednoczonych.
Na razie nie ma jednak żadnych dowodów, że nie był to przypadek - stwierdzono z pewnością, że bakterie nie mogły się znaleźć w budynku w sposób naturalny. Kluczowe znacznie będą miały wyniki testów, które wyjaśnią czy wykryty szczep bakterii jest odporny na niektóre typy antybiotyków – jeśli nie, będzie to oznaczało jego naturalne pochodzenie, jeśli tak – pochodzenie z laboratorium. Dotychczasowe doniesienia na ten temat były sprzeczne. Śledztwo próbuje wyjaśnić jak bakterie mogły się dostać do budynku. Co prawda niedaleko budynku, mieszkali przyszli zamachowcy z 11 września, jednak na razie, na pozostawionych przez nich rzeczach, nie znaleziono śladów bakterii wąglika. Testy i kuracja antybiotykowa objęła ponad 750 osób. Ustalenie jak wiele z nich, poza dwoma mężczyznami o których wiadomo, zatknęło się z bakteriami potrwa co najmniej kilka dni. Na razie wersji, że zawierający bakterie materiał mógł zostać przesłany pocztą nie potwierdzono.
09:25