Co najmniej 50 tysięcy funtów kosztowało wejście na najwyższy drapacz chmur w Europie. Sześć aktywistek przez cały dzień wspinało się na wieżowiec Shard. Na szczyt dotarła tylko jedna z nich – 23-letnia Polka Wioletta Szmul. Kobiety zostały aresztowane.
W przeliczeniu na 250 tysięcy złotych oszacowano koszt policyjnej operacji i straty związane z wczorajszą akcją Greenpeace w Londynie.
Działaczki Greenpeace nadal pozostają w areszcie. Jak powiedział nam rzecznik Scotland Yardu, zgodnie z brytyjskim prawem, mogą być przetrzymywane do 24 godzina bez postawienia im formalnych oskarżeń. Kobiety została zatrzymane pod zarzutem wtargnięcia na teren prywatnego budynku. Z powodu ich protestu, wieżowiec zamknięto wczoraj dla turystów.
Aktywistki wspinały się przez 15 godzin. Na sam szczyt, pokonując dodatkowe 18 metrów, jako jedyna weszła Polka z Poznania.
Ze szczytu powiewała flagą Greenpeace z napisem "Save the Arctic" (Ratujmy Arktykę).
Aktywistki miały w planach rozwieszenie na budynku transparentu z pejzażem Arktyki w proteście przeciw dewastacji tego regionu przez koncern naftowy Shella i przyspieszeniu przez to zmian klimatycznych.
Ostatecznie transparentu nie rozwiesiły ze względu na silny wiatr, zmęczenie i brak.
Dzięki kamerom zamontowanym na kaskach ochronnych kobiet ich wyczyn na portalu Greenpeace śledziły dziesiątki tysięcy ludzi.