Aż czterech lekarzy jest wśród 53 ofiar epidemii grypy na Ukrainie – poinformowało tamtejsze ministerstwo zdrowia. Prezydent Wiktor Juszczenko powiedział, że epidemia stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Wysłał też listy do władz kilku europejskich krajów, Komisji Europejskiej, USA i NATO z prośbą o pomoc.
Ukraiński rząd próbuje walczyć ze spekulacją w aptekach – wprowadzono maksymalne ceny na maseczki chroniące przed zarażeniem. Ich cena nie może być wyższa niż 1,5 hrywny, tj. 50 groszy. W aptece usłyszałem, że maseczki będą, chociaż ich nie ma, i będą w cenie rządowej - powiedział jeden z mieszkańców Lwowa.
Od poniedziałku władze tego miasta zamierzają zamykać te sklepy i restauracje, gdzie obsługa pracuje bez maseczek. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF FM Przemysława Marca:
Rzeczniczka Juszczenki poinformowała, że pierwszym państwem, które udzieliło Ukrainie pomocy, była Polska. Do Lwowa nadszedł ładunek pomocy z Małopolski, zawierający m.in. 80 opakowań leku tamiflu, 300 masek ochronnych, 70 kompletów kombinezonów ochronnych i aparat podtrzymujący oddychanie. Polski resort spraw zagranicznych przekazał stronie ukraińskiej propozycję pomocy w badaniu próbek na obecność wirusa grypy typu A/H1N1. Jak poinformowało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, testy mógłby wykonywać Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii w Puławach.
Najgorsza sytuacja jest w obowodach: lwowskim, tarnopolskim i iwanofrankowskim. Na Ukrainie pracują już eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia, którzy pomagają lokalnym służbom medyczno-sanitarnym w walce z epidemią.