Co najmniej 20 osób zginęło w samobójczym zamachu bombowym w północno-zachodnim Pakistanie, niedaleko granicy z Afganistanem. Celem ataku był punkt kontrolny przy zatłoczonym targu. W zamachu rannych zostało około 40 osób.
Jak poinformowali przedstawiciele władz, zamachowiec pieszo dotarł do posterunku drogowego straży plemiennej, a następnie zdetonował ładunek wybuchowy. Wśród ofiar jest co najmniej pięciu strażników, w tym funkcjonariusz, który otrzymał odznaczenie za odwagę w walce z islamskimi bojownikami - powiedział przedstawiciel administracji rządowej Abdul Haseeb.
Do ataku przyznała się organizacja Tehrik-e-Taliban Pakistan (Talibskiego Ruchu Pakistanu - TTP), którzy ukrywają się na obszarze plemiennym Bajaur, gdzie doszło do zamachu. Region jest też bastionem ich afgańskich sojuszników z Al-Kaidy. To my przeprowadziliśmy dzisiejszy atak. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się zrealizować nasz cel - powiedział rzecznik TTP Ehsanullah Ehsan.
TTP uważana jest za organizację terrorystyczną. To właśnie jej przypisywanych jest wiele zamachów w całym Pakistanie. W ciągu ostatnich czterech lat w ich wyniku zginęło ok. 5 tys. osób. W 2007 roku organizacja ta wypowiedziała świętą wojnę rządowi pakistańskiemu, by ukarać go za sojusz z USA.
W czwartek władze USA opublikowały dokumenty znalezione w kryjówce Osamy bin Ladena w Pakistanie w czasie akcji amerykańskich sił specjalnych, w której komandosi zabili przywódcę Al-Kaidy. Wśród dokumentów był list, napisany przez dwóch dowódców z tej siatki w grudniu 2010 roku do szefa TTP Baitullaha Mehsuda. Krytykowali oni TTP za przeprowadzanie zamachów na targach, w meczetach i innych miejscach, w których mogą ginąć niewinni muzułmanie. Podkreślali, że działania te są "sprzeczne z celami dżihadu".