Ośrodek Zwalczania Terroryzmu w Akademii Wojskowej w West Point opublikował na swojej stronie internetowej 17 dokumentów znalezionych w kryjówce Osamy bin Ladena. Pisma pokazują istniejące w Al-Kaidzie podziały i rozterki jej szefa, który zastanawiał się, jak uzyskać większe poparcie wśród muzułmanów. Mimo wewnętrznych problemów Al-Kaidy najbardziej poszukiwany terrorysta świata do końca planował spektakularne ataki terrorystyczne na Amerykę.

Jak wynika z ujawnionych dokumentów, terroryści zastanawiali się m.in. nad tym, jak zdobywać pieniądze i w jakim stopniu Al-Kaida powinna współdziałać z innymi radykalnymi islamistycznymi ugrupowaniami. Rozważyli też, czy w atakach skupiać się tylko na celach w USA czy w innych krajach.

Dokumenty ukazują także frustrację Osamy bin Ladena z powodu akcji terrorystycznych podejmowanych przez grupy powołujące się na jego autorytet. Szef Al-Kaidy uważał takie organizacje za niekompetentne i nie umiał nad nimi zapanować. Uważał także, że sojusznicy Al-Kaidy niepotrzebnie organizują zamachy terrorystyczne w krajach muzułmańskich zamiast skoncentrować się na atakowaniu USA.

Najbardziej poszukiwany terrorysta świata nie mógł liczyć na wsparcie członków swojej organizacji. Niektórzy członkowie kierownictwa Al-Kaidy zalecali zerwanie współpracy z zaprzyjaźnionymi, ale trudnymi do opanowania ugrupowaniami. Inni z kolei opowiadali się za ścisłą współpracą z nimi.

Do końca planował spektakularne ataki

Jak wynika z dokumentów, Bin Laden do końca planował spektakularne ataki terrorystyczne. Polecił utworzenie dwóch grup uderzeniowych, w Pakistanie i Afganistanie, które miałyby zestrzelić samoloty przywożące do tych krajów prezydenta Baracka Obamę i ówczesnego dowódcę wojsk USA w Afganistanie, generała Davida Petraeusa.

Dyskutując nad sposobami zwiększenia poparcia dla Al-Kaidy wśród muzułmanów proponowano m.in. zmianę nazwy siatki tak, aby odnosiła się ona bezpośrednio do religii. Sugerowano nazwy takie jak Grupa Dżihadu, Grupa Jedności Muzułmańskiej i Partia Zjednoczenia Narodu Islamskiego. Zwolennicy takich nazw argumentowali, że łatwiej będzie wtedy przedstawić amerykańską wojnę z terroryzmem jako wojnę z islamem.

Ujawnione przez USA dokumenty to tylko niewielki wycinek tego, co znaleziono w domu terrorysty w Abbotabadzie. Na ujawnienie wciąż czeka ponad 6 tysięcy pism.

Zobacz dokumenty znalezione w domu bin Ladena i ich analizę