15-letni Izraelczyk został zastrzelony na granicy z Egiptem - donosi izraelskie wojsko. Według armii strzelanina nie jest związana z militarnymi sprawami. Zarówno wojskowi z Izraela, jak i z Egiptu prowadzą śledztwo. Ojciec chłopaka wini wojsko za złe zabezpieczenie granicy.

15-letni Izraelczyk został zastrzelony na granicy z Egiptem - donosi izraelskie wojsko. Według armii strzelanina nie jest związana z militarnymi sprawami. Zarówno wojskowi z Izraela, jak i z Egiptu prowadzą śledztwo. Ojciec chłopaka wini wojsko za złe zabezpieczenie granicy.
Zdj. ilustracyjne /MOHAMMED SABER /PAP/EPA

Minister obrony Izraela powiedział, że 15-latek był Arabem, który prowadził prace przy płocie granicznym. W pewnym momencie został postrzelony i przewieziony do szpitala, gdzie nie udało się go uratować.

Według mediów arabskich i egipskich na granicy doszło do strzelaniny między egipskimi wojskowymi a przemytnikami. Według służb z Egiptu to przemytnicy otworzyli ogień i postrzelili chłopca.

Ojciec nastolatka twierdzi, że jego syn pomagał swoim krewnym przy prace. Miał przynosić im kawę i wykonywać jakieś drobne obowiązki. Twierdzi także, że to egipscy żołnierze go zaatakowali, a wojsko Izraela nie zareagowało na czas.

(az)