Ponad 5 milionów złotych ukradł ze swojej spółki jeden z szefów firmy górniczej na Śląsku. Święta spędzi za kratkami, bo sąd postanowił go tymczasowo aresztować.
Mężczyzna przez prawie dwa lata systematycznie sprzedawał majątek firmy. Pozbył się m.in. samochodów osobowych, koparek, spychaczy, 40 kolejowych wagonów. Policja sprawdza teraz, kto mu w tym pomagał.
Na tym jednak nie koniec, bo wiceprezes oszukiwał także własną załogę – ludziom nie płacono pensji ani składek ubezpieczeniowych. Traciła także gmina, bo nie płacono jej podatków.