Nowa matura, oczekiwanie na wyniki, a później studia – w większości bez egzaminów, ale po staremu z opłatami za złożenie dokumentów. Cena za rozpoczęcie procesu rekrutacyjnego wynosi 80 złotych.
Przyszli studenci i ich rodzice nie kryją niezadowolenia. Kwota jest zbyt wygórowana – uważają. Tym bardziej, że maturzyści, aby zwiększyć swoje szanse na dostanie się na studia, składają dokumenty jednocześnie na kilka kierunków. Płacić więc trzeba wielokrotność 80 złotych.
Sytuacja nie zmienia się nawet, gdy młoda osoba stara się o przyjęcie na kilka wydziałów w obrębie jednej uczelni. Władze szkół wyższych tłumaczą jednak, że opłaty to konieczność. Nie płaci się za samo składanie papierów na kilku kierunkach, ale za prace konkretnych pracowników uczelni, na konkretnych wydziałach. Jeżeli ktoś zdaje na różne kierunki, to jednocześnie przysparza pracy różnym osobom - wyjaśnia rzecznik Politechniki Wrocławskiej Anna Poznańska.
Tegoroczni maturzyści opłat więc nie unikną.