Szykuje się bałagan z przyjęciami na studia młodych ludzi z nową i starą maturą. Chodzi o różne kryteria przyjmowania tych, którzy zdawali egzamin w nowej formie i tych, którzy pisali maturę po staremu.
Ci drudzy na niektórych kierunkach będą musieli zdać egzamin lub zaliczyć test, kandydatów z nową maturą na ten sam kierunek czeka rozmowa kwalifikacyjna.
Chaos pogłębia to, że niektóre interpretacje kryteriów przyjęć na studia resort edukacji opublikował dopiero w tym miesiącu. Mało tego, uczelnie będą mieć do czynienia z maturzystami zdającymi tzw. starą maturę-nową sprzed 2 i 3 lat, kiedy była ona dobrowolna.
Niektórzy wykładowcy z Uniwersytetu Śląskiego mówią o absurdzie szukania wspólnego mianownika dla tych trzech rodzajów matur. Tworzy się nawet specjalny wzór matematyczny.
Polega na sposobach przeliczenia ocen starej matury na punkty, które są osiągane przez absolwentów tegorocznych szkół średnich, zdających nowe matury. Kryteria zatem nie są proste i należy się liczyć z protestami i odwołaniami.