Amerykańskie samoloty wojskowe zbombardowały konwój Talibów i członków al-Qaedy - poinformował amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld. "To był duży konwój, zginęło wiele osób i zniszczonych zostało wiele pojazdów" - powiedział. Przedstawiciel Pentagonu dodał, że w konwoju mieli jechać przywódcy Talibów i al-Qaedy.

Amerykańskie samoloty AC-130 zaatakowały w Afganistanie i zniszczyły konwój pojazdów, którymi mieli jechać członkowie al-Qaedy i władz talibańskich - podał przedstawiciel Pentagonu. Wcześniej afgańska agencja poinformowała, że amerykańskie samoloty zbombardowały konwój afgańskiej starszyzny plemiennej, który zmierzał do Kabulu na inaugurację rządu tymczasowego. Zginęło ok. 65 osób. Zastępca przewodniczącego Kolegium Szefów Sztabów generał Peter Pace powiedział, że konwój składający się z 10-12 pojazdów został zniszczony w pobliżu miasta Chost, położonego na południowy zachód od jaskiń Tora Bora. Przyznał, że w konwoju jechali "przywódcy". Nie sprecyzował jednak, czy byli to liderzy al-Qaedy, czy Talibów. Według afgańskiej agencji, bombardowania przez amerykańskie samoloty wschodniej prowincji Paktia rozpoczęły się wczoraj w nocy i były kontynuowane dziś rano. W wyniku ataku na konwój, który znajdował się w pobliżu miejscowości Sato Kandau, położonej niedaleko stolicy prowincji - Gardez, całkowicie zniszczonych zostało 14 pojazdów - podała agencja, powołując się na członka miejscowej Szury, czyli rady, Sayeda Yaqeena. Wśród 65 zabitych są przedstawiciele starszyzny plemiennej i dowódcy mudżahedinów – zaznaczyli afgańczycy.

18:45