"Macierzyństwo - tak, barbarzyństwo - nie", "Brak legalnej aborcji też zabija", "Chcemy lekarzy - nie prokuratorów" - między innymi takie hasła widniały na transparentach osób, które zebrały się przed Sejmem, by protestować przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Manifestacja inicjatywy "Ratujmy kobiety" przyciągnęła kilka tysięcy ludzi. Zdarzenia sprzed Sejmu śledziliśmy w relacji minuta po minucie.
Przeciw aborcji ale, za prawem wyboru. "Nie jestem rzeczą - sama decyduję". To niektóre hasła i transparenty z czarnego protestu przed Sejmem. Z jedną młodych uczestniczek manifestacji rozmawiał Mariusz Piekarski:
Jeśli oni maja ochotę chronić życie i rodzić dzieci z gwałtów i chore - niech robią to, bardzo proszę. Tylko niech nie zmuszają nas do robienia tego - usłyszał od jednej z uczestników protestu nasz reporter.
Bardzo wiele kobiet mówiło dziennikarzowi RMF FM, że nie przyszło walczyć o prawo do aborcji, a po to, by bronić kompromisu aborcyjnego: Nie, nie zależy mi na tym żeby aborcja była dostępna zawsze - nie o to chodzi. Chcę żeby zostało tak jak było. Żeby kobieta mogła mieć prawo do badań - mówiła jedna z protestujących.
Bardzo wiele kobiet powtarza, że sobotnia demonstracja to dopiero początek. Poważnie szykują się na poniedziałkowy strajk kobiet.
Przed Sejmem powoli kończy się demonstracja przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Wzięło w niej udział kilka tysięcy osób.
"Moje ciało, mój wybór", "Chcemy lekarza, nie prokuratora" - między innymi takie hasła można było zobaczyć na transparentach uczestników Czarnego Protestu.
Polki już boją się polskich ginekologów; chcą, by lekarze je rzetelnie zbadali, nie zasłaniając się klauzulą sumienia, chcą, by zajęli się zdrowiem kobiet, a nie ich sumieniem - powiedziała podczas manifestacji przed Sejmem Krystyna Kacpura z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Uczestnicy trzymają transparenty: "Pięćset złotych nie dla zygoty", "Brak legalnej aborcji zabija", "Chcemy lekarzy nie policjantów", "Moja wagina nie twoja broszka", "Oprócz macic mamy mózgi - decydujemy same". Jeden ze sloganów - umieszczony jest na klepsydrze - brzmi: "Z przykrością zawiadamiamy o śmierci śp. praw kobiet".
Bronimy nasze prawa tylko wtedy, gdy będziemy razem; nie pozwólmy, by nas, kobiety, podzielono; nie może być tak, że fanatyczny margines będzie nam dyktować, co mamy robić - powiedziała podczas manifestacji przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.
Posłanka do Parlamentu Europejskiego, belgijska działaczka lewicowa Marie Arena zaznaczyła, że wyraża solidarność z manifestującymi i jest dumna, że może walczyć z nimi "o prawa człowieka, prawa kobiet i o prawa kobiet do decydowania o sobie". Mamy swoje narzędzia i wykorzystamy wszystkie narzędzia, które mamy, żeby solidarnie z wami wygrać tę walkę - podkreśliła.
Jesteśmy tutaj, żeby zatrzymać prawicowych fanatyków, żeby pokazać im, że nie damy sobie wciskać kolejnych zakazów - powiedziała działaczka Partii Razem Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Nie pozwolimy zamienić szpitali w izby tortur, a lekarzy w więziennych strażników - podkreśliła.